środa, 8 lutego 2012

DIEGO ALVES



Został pan prawdziwym specjalistą od obrony rzutów karnych: 11 z 19, w tym przed tygodniem obroniony strzał Leo Messiego. Jaka jest formuła?
Przede wszystkim trzeba wytrzymać najdłużej jak się da, nie pozwolić się oszukać przez jakiś ruch piłkarza wykonującego strzał, przeciwnie: starać się oszukać jego. Oczywiście jest to kwestia techniki, ale ważne jest także szczęście. Przy rzucie karnym wszystko działa na korzyść egzekutora.

Można w tym wypadku mówić o wojnie psychologicznej?
Nie nazwałbym tak tego, chociaż faktycznie jest w tym coś z psychologii. Ważna jest koncentracja, intuicja, wyczucie przeciwnika. Ale naturalnie trzeba starać się, by nie wykonał tego strzału najlepiej.

Zawsze tak dobrze bronił pan karne?
Tak, od najmłodszych lat. To jest ten aspekt mojej gry, który zawsze miałem dobrze opanowany.
 
Należy pan do przesądnych zawodników?
Nieszczególnie. Na mecze zawsze zabieram sobie obrazek Matki Boskiej, ale tylko dlatego, że jest to dla mnie coś wyjątkowego, a nie ze względu na przesądy.

Dziś czeka was rewanż w półfinale Pucharu Króla na Camp Nou z Barceloną. Tydzień temu zremisowaliście 1:1. Jakiego meczu się pan spodziewa?
Trzeba zacząć od tego, że Barcelona jest najlepszą drużyną świata, posiada unikatowy styl. To będzie bardzo trudny mecz właśnie z tego powodu, ale także dlatego, że mają przewagę w postaci strzelonego gola na wyjeździe. Na pewno będziemy walczyć do ostatniej sekundy, zostawimy na murawie duszę, aby tylko móc wygrać i wystąpić w finale.

Odkąd Pep Guardiola jest trenerem Barcelony, Valencia nigdy jej nie pokonała. Ale teraz w katalońskiej drużynie, z powodu kontuzji, brakuje kilku ważnych zawodników, więc jesteście w dość uprzywilejowanej sytuacji.
Uważam, że Barcelona ma tak mocny skład, że te nieobecności są prawie niezauważalne i nieodczuwalne w jakości gry. Poza tym Barca nie raz już udowodniła, że ma canterę, która potrafi stanąć na wysokości zadania, ci młodzi zawodnicy grają na wysokim poziomie. Nieważne kto zagra, spodziewamy się najlepszej Barcelony i musimy martwić się tylko sobą, byśmy dali z siebie maksimum i wyszli z tego starcia zwycięsko.

Co jest najważniejsze, gdy gra się na Camp Nou?
Po pierwsze, trzeba być skoncentrowanym przez 90 minut. Nie można się pomylić. Trzeba zagrać mecz perfekcyjny, ponieważ jakikolwiek błąd zostanie przez nich bezwzględnie wykorzystany. Po drugie, trzeba robić wszystko, by oni nie czuli się swobodnie, by tak długo nie utrzymywali się przy piłce, co tak bardzo lubią.

Kiedy grał pan w Almerii, Barcelona była dla pana prawdziwym katem, zwłaszcza  w poprzednim sezonie, wbijając aż osiem goli. Siedzi to jeszcze w głowie?
Nie, wcale. Z różnych powodów Almeria ogromnie cierpiała w poprzednim sezonie Primera Division, a przeciwko Barcelonie, co jest logicznie, jeszcze bardziej. Ale to już przeszłość.

Kto był pana bramkarskim wzorcem?
Przede wszystkim Claudio Taffarel, ponieważ jest legendą reprezentacji Brazylii i wzorem dla wszystkich brazylijskich bramkarzy, którzy pojawili się po nim. Ale generalnie nie należę do osób mających idoli.

Rozmawiała Barbara Bardadyn
7 lutego 2012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz