Pamięta pan jeszcze mecze z Polską w eliminacjach mistrzostw Europy 2008?
Oczywiście. W Lizbonie zremisowaliśmy 2:2, u was przegraliśmy... Mieliśmy
wielką drużynę, ale wy też. Polska miała wówczas wspaniały okres, była na fali
wznoszącej, grała dojrzale, mnóstwo piłkarzy występowało w silnych ligach
zagranicznych.
Polska
była dla was wtedy trudnym przeciwnikiem?
Bardzo
trudnym. Był to rywal niesłychanie zorganizowany, bardzo silny pod względem
fizycznym, posiadający bardzo dobrych piłkarzy i znakomitego trenera. Wtedy
Polska była naszym bezpośrednim rywalem w walce o awans na mistrzostwa.
Zaskoczyła
was tak dobra gra Polaków?
Ani
trochę. Wiedzieliśmy doskonale, jaką jakość posiadała wasza reprezentacja i
wiedzieliśmy, że te mecze nie będą bułką z masłem. I nie były.
Wie pan
o coś o obecnej reprezentacji Polski?
Teraz
nie mam już tak dużej wiedzy, jaką miałem jeszcze kilka lat temu, ponieważ od
pewnego czasu znajduję się na uboczu portugalskiej kadry. Nie muszę martwić się
tym, by skrupulatnie analizować grę przeciwników, ale owszem, co tydzień staram
się oglądać mecze najważniejszych lig europejskich, więc mam szansę widzieć
polskich piłkarzy. I obserwuję, że jest ich coraz więcej i w to w tych
najlepszych klubach. Dlatego wyobrażam sobie, że aktualna reprezentacja też
jest bardzo silna, spodziewam się więc, że towarzyski mecz z Portugalią będzie
bardzo ciekawy i będzie bardzo dobrym sprawdzianem dla obu drużyn.
Nie
mogę nie spytać o naszych bramkarzy…
(przerywa
pytanie) Dla mnie najlepszy był Młynarczyk! Wiem, że to stare dzieje, ale to
najlepszy polski bramkarz, jakiego kiedykolwiek widziałem, fenomen. Ale podobał
mi się też Jerzy Dudek. Posiadał ogromne umiejętności, wiele razy graliśmy
przeciwko sobie, łączą nas bardzo dobre relacje. Z obecnego pokolenia na pewno
Szczęsny, który mimo młodego wieku już udowodnił swoją wartość i to grając w
wielkim klubie, w jednej z najlepszych lig.
A jak
ocenia pan obecną reprezentację Portugalii?
Jest to
drużyna, która też powoli buduje się na nowo, stopniowo wchodzą do niej młodzi
zawodnicy. Ma trenera, który posiada ogromną wiedzę na temat futbolu. Paulo
Bento sam był znakomitym piłkarzem, więc Portugalia jest w dobrych rękach.
Ale
znów musiała walczyć w barażach, by zakwalifikować się na ważny turniej. To powinno chyba martwić?
Nie. To
świadczy jedynie o tym, że panuje coraz większa rywalizacja, nie ma już łatwych
przeciwników i teraz znacznie trudniej jest o spokojną klasyfikację, nie wolno
lekceważyć absolutnie żadnego rywala. Zresztą wystarczy przywołać przykład
Anglii, której zabrakło na EURO 2008. Najważniejsze jest to, że Portugalia
potrafiła wyjść z opresji, przezwyciężyć trudności i awansować.
Niektórzy
portugalscy piłkarze twierdzą, że stać ich na medal na EURO 2012.
Ja nie
odważę się tak powiedzieć. Rywale są naprawdę bardzo trudni, trzeba traktować
ich z największych szacunkiem. Jeśli Portugalia rzeczywiście znajdzie się na
podium to fantastycznie i piłkarze powinni robić wszystko w tym kierunku. Nie
możemy jednak niczego przesądzać ani zapowiadać z góry, że jedziemy na turniej,
żeby zdobyć medal. Tak nie można. Oczywiście, Portugalii nie brakuje jakości,
żeby to osiągnąć, ale trzeba ciężko pracować.
Tym
bardziej że grupa, w której znalazła się Portugalia, z Holandią, Niemcami i
Danią, jest niesamowicie trudna.
Dlatego
właśnie mówię, że należy przede wszystkim pracować. Mnie podoba się taka mocna
grupa. Jest więcej emocji, adrenaliny zarówno u piłkarzy, jak i u kibiców.
Myślę, że to dobrze dla Portugalii i wcale nie spisuję nas na starty.
Czy
jest jakiś portugalski piłkarz, który zasługuje na grę w reprezentacji, a nie
ma go w drużynie?
Powiem,
że ja! (śmieje się). Trener ma naprawdę duży wybór, nie brakuje nam piłkarzy
grających na wysokim poziomie, ale ostatecznie to selekcjoner decyduje, jaką
„osiemnastkę” zabiera na dany mecz, więcej zawodników wziąć nie może. Ale
zapewniam, że ci, którzy zostają poza kadrą wcale nie są gorsi od tych, którzy
grają w podstawowym składzie.
Rui
Patricio jest bramkarzem dającym gwarancję?
Tak. To
jest młody bramkarz, jeden z najlepszych w kraju. Znam go dobrze, bo miałem
szczęście pracować z nim w Sportingu. Posiada naprawdę duże umiejętności, ale
musi cały czas pracować, nie wolno się zatrzymać, tylko cały czas rozwijać.
Wystarczy lekkie rozluźnienie, a za rogiem już czekają kolejni bramkarze z
wcale niemniejszymi umiejętnościami i zapałem do pracy.
Mógłby
pan wskazać najlepszego bramkarza w Europie? Ale z pominięciem Ikera Casillasa,
bo to oczywiste.
Po mnie
może pani wybierać kogo tylko chce, nie ma sprawy (śmieje się). Są różne
opinie. Z jednymi się zgadzam, z innymi nie. Dla mnie osobiście są lepsi niż
Casillas – chociaż naturalnie jest on wielkim bramkarzem – ale to tylko moje prywatne
zdanie. Na przykład Petr Čech robi różnicę od wielu lat, nigdy nie schodzi
poniżej pewnego poziomu. Jednak bramkarzowi nie jest łatwo wypowiadać się na
ten temat, znając trudność naszego fachu. Nie chciałbym być nie fair wobec
innych.
Pan na
zawsze zostanie zapamiętany dzięki karnym, które bronił pan jak w transie w
ćwierćfinałowym meczu z Anglią na mundialu w 2006. Ma pan jakiś swój sposób?
Oczywiście,
że mam, ale chyba nie sądzi pani, że wyjawię go teraz, kiedy nadal gram?
(śmieje się). Możemy porozmawiać, gdy zakończę karierę. Są techniki, żeby
zmylić rywala, ale teraz nie mogę zdradzić tego sekretu.
Zdaje
się, że pańskie techniki najlepiej działają na Anglików, bo w półfinale EURO
2004 też obronił pan ich strzał.
Myślę,
że Anglicy nie chcą już na mnie patrzeć! (śmieje się). To był czysty przypadek.
W 2006 mieliśmy psychologiczną przewagę w postaci dobrych wspomnień właśnie z
2004. Dla nas było to pozytywne, dla nich nie bardzo…
Strzał
Dariusa Vassella w 2004 obronił pan gołymi rękami. Dlaczego?
Miałem
już trochę dość, byłem zły, że nie obroniłem żadnego (David Beckham
przestrzelił swojego karnego – przyp. red.), więc musiałem coś zrobić, żeby
jeszcze bardziej się zmotywować i wymyśliłem, że zdejmę rękawice. To była
chwila. Nie zastanawiałem się nad tym. Nigdy wcześniej, ani później tego nie
zrobiłem.
Rozmawiała
Barbara Bardadyn
Luty 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz