środa, 4 listopada 2009

SEYDOU KEITA. Człowiek z żelaza




Ani Leo Messi, ani Xavi, ani nawet ściągnięty za grube pieniądze Ibrahimović. Największą gwiazdą FC Barcelona jest teraz Seydou Keita. Defensywny pomocnik, który w lidze zdobył już sześć goli!
By tego dokonać pochodzący z Mali piłkarz potrzebował zaledwie dziesięciu meczów (tylko  w jednym wchodził z ławki). Dla porównania w całym ubiegłym, pierwszym sezonie w barwach azul i grana do bramek rywali w spotkaniach ligowych trafiał czterokrotnie. Najbardziej owocny sezon przytrafił się Keicie, gdy grał jeszcze w RC Lens (2006/07). Wówczas zakończył rozgrywki z 11 bramkami na koncie. Z taką regularnością i skutecznością, z jaką zdobywa gole w La Liga, wyczyn z Francji z pewnością  pobije.

Bóg i rodzina
 „Kiedy wróciłem do domu, porozmawiałem przez chwilę z moją żoną i teściową. Pogratulowały mi. Potem pomodliłem się i położyłem spać” – opowiadał o tym, co robił po strzeleniu hat tricka w meczu z Realem Saragossa. Bo 29-letni Seydou Keita, kuzyn Mohameda Sissoko i bratanek legendarnego Salifa Keity, wcale nie czuje się gwiazdą. „Jestem z tych, którzy swoją pracę traktują bardzo poważnie” – podkreśla.  – Uważam, że po dobrych momentach nadchodzą te gorsze. To sprawia, że cały czas jestem czujny. Nigdy nie odpuszczam. Kiedy wszystko idzie dobrze, zawsze mam pewne obawy, ponieważ wiem, że szczęście nie będzie trwać wiecznie i że nadejdą trudne chwile. Trzeba być pokornym, żyć dobrze ze wszystkimi wokół. Nie można się wywyższać, bo życie zmienia się nieustannie. Z drugiej strony, gdy nic się nie układa, trzeba być mocnym psychicznie, wytrzymałym, nie dać się innym” – wykłada swoją życiową filozofię Seydou.
Najważniejsza jest dla niego rodzina i Bóg. Jest jednym z najbardziej ortodoksyjnych wyznawców islamu spośród zawodników ligi hiszpańskiej. Modli  się pięć razy dziennie i ściśle przestrzega Ramadanu. W Barcelonie obok niego także Eric Abidal i Toure Yaya są muzułmanami. Kiedy mecz rozgrywany jest o godzinie 22. modlą się w wyznaczonym miejscu w zaciszu Camp Nou.  W każdy piątek, święty dzień dla muzułmanów, po treningu Malijczyk chodzi do meczetu w centrum Barcelony żeby się modlić. Podczas Ramadanu, który zakazuje jedzenia i picia od świtu do zmierzchu, Keita, dopełniając religijnych powinności, rozegrał siedem pełnych meczów. „Jadłem o 5 albo 6 rano i mogłem spokojnie wytrzymać aż do zachodu słońca – wspomina. – Najgorsze było to, że nie mogłem pić wody. Robiłem to jedynie podczas meczów, ale nigdy w czasie treningów”.

Wszechstronny
Keita to piłkarz uniwersalny. Może grać na pozycji pivota, ofensywnego pomocnika lub lewoskrzydłowego. Znakomicie też strzela  z dystansu. „Mój futbol opiera się na zadaniach defensywnych, na pomaganiu kolegom i odbieraniu piłek rywalom. Wraz z przyjściem do Barcelony musiałem nieco zmienić sposób gry. Jako nastolatek byłem ustawiany z przodu, ale od 2003 roku, odkąd trafiłem do Lens, zacząłem grać jako typowy  defensywny pomocnik. Jednak w  Barcelonie musiałem na nowo nauczyć się gry bliżej pola karnego rywali – opowiada. – Futbol Barcy jest odmienny niż jakiejkolwiek innej drużyny. Trzeba sporo czasu, aby zrozumieć tę filozofię gry. Tutaj trzeba grać przede wszystkim głową” – przyznaje. To Guardiola nauczył go, by biegał mniej i rozważniej. „Dawniej musiałem uganiać się za piłką, a tutaj ona sama do mnie trafia” – mówi.
Xavi Hernandez pamięta Seydou jeszcze z czasów Mundialu U-20 w Nigerii z 1999 roku. Hiszpania (ówczesny triumfator) pokonała w półfinale reprezentację Mali, która ostatecznie zajęła trzecie miejsce, ale to Keita został wybrany najlepszym piłkarzem turnieju, pokonując m.in. właśnie Xaviego, Ronaldinho, Diego Forlana czy Roque Santa Cruza. „Bardzo się zmienił i szybko przystosował do stylu Barcelony. Wydaje się, że gra tu od zawsze” – chwali go Xavi.

Ulubieniec Guardioli
„Najlepszym transferem z Sevilli nie byłem ja, tylko Seydou” – mówił Dani Alves, który do Katalonii przeprowadził się razem w Malijczykiem w zeszłym roku. Barcelona zapłaciła za Keitę, następcę Deco, 14 milionów euro. Txiki’emu Begiristainowi, dyrektorowi sportowemu Barcy, zarzucano wówczas, że sprowadzając go, obniża jakość drużyny. Zawodnik jednak szybko udowodnił, że był jednym z najlepszych wzmocnień i szybko wkomponował się w zespół blaugrany. „Bardzo silny, inteligentny, kompletny. A poza tym dobry człowiek” – komplementuje byłego piłkarza RC Lens Tito Vilanova, asystent Guardioli.
Mówi się, że Pep Guardiola właśnie z Seydou ma najlepszy kontakt, że Malijczyk jest jego oczkiem w głowie. „On wiele spraw postrzega podobnie jak ja, jest osobą bardzo skromną, o ogromnym sercu  – mówi Keita o trenerze. – To dzięki temu potrafił umieścić nas na tym samym statku. Darzy szacunkiem każdego piłkarza”.
„Jego poziom jest imponujący. To geniusz – zachwyca się Guardiola. – Jest bardzo dobry pod względem technicznym, znacznie poprawił grę w powietrzu, poza tym posiada jeszcze bardzo unikalną cechę: zawsze zaczyna grać nieco przygaszony, a kończy gryząc murawę. Jego wielkoduszność nie zna granic. Gdy trzeba, poświęca się dla kolegów. Jest w stanie powiedzieć, że nie wystąpi w finale Champions League, ponieważ nigdy wcześniej nie grał w tak ważnym meczu i nie chce zaszkodzić drużynie” – wspomina Guardiola.  
Na pewno jednak brak Keity (a także Toure i Abidala) może zaszkodzić Barcelonie w styczniu. Reprezentacji Mali nie udało się zakwalifikować na mistrzostwa świata do RPA, ale weźmie udział w Pucharze Narodów Afryki, rozgrywanym w Angoli między 15 a 31 stycznia. Keita już zapowiedział, że zrobi wszystko, by opóźnić swój wyjazd na zgrupowanie przed turniejem, jednak zaznacza: „Barca ma wielu znakomitych piłkarzy: Xaviego, Iniestę, Busquetsa. Drużyna wygrywała już bez nas, więc na pewno sobie poradzi”. Bez czołowego strzelca?

Barbara Bardadyn
Listopad 2009