środa, 24 sierpnia 2011

WALERIJ KARPIN





Uzależniony od nikotyny. Pali w każdej wolnej chwili. – Nie mogę żyć bez papierosów – mówi. Doskonale rozumie się z piłkarzami, chętnie z nimi żartuje, ale gdy trzeba, potrafi być ostry. Trenerem został z przypadku. Bo nie było nikogo innego.

Jeśli nie zajmujesz się futbolem 24 godziny na dobę, nic nie znaczysz. W piłce wszystko dzieje się bardzo szybko, nie możesz zaspać – Walerij Karpin kreśli swoje trenerskie credo. Od ponad dwóch lat prowadzi Spartak Moskwa, klub, z którym jako piłkarz osiągał największe sukcesy: trzy razy wygrał mistrzostwo i raz Puchar Rosji. Teraz ma ambitny plan, by przywrócić należne mu miejsce, nawiązać do lat 90., kiedy Narodnaja Komanda sprawowała hegemonię w lidze. – Jedyne, czego brakuje tej drużynie to czas. Nowi piłkarze muszą lepiej się zaadaptować, lepiej poznać ligę. Wierzę, że z tym składem możemy odnieść sukces – przekonuje 42-letni Karpin.
Ani jako piłkarz, ani po zakończeniu kariery, nawet przez chwilę nie pomyślał, by zabrać się za trenowanie. Przez 14 lat mieszkał w Hiszpanii. Grał w Realu Sociedad, Valencii, Celcie Vigo (gdzie w środku pola tworzył fenomenalny duet ze swym krajanem Aleksandrem Mostowojem), by w 2005 zawiesić buty na kołku w barwach Sociedad. Pracował jako komentator w hiszpańskiej telewizji, założył kilka firm budowlanych w Vigo (które prowadzi do dziś), jedną z nich do spółki ze swym przyjacielem Michelem Salgado. Przez dwa lata sponsorował też kolarski team Karpin-Galicia, który z powodzeniem startował m.in. w Vuelta a Espaňa. – Zawsze lubiłem kolarstwo i chciałem zobaczyć jak ten sport funkcjonuje od środka, zamarzył mi się własny, profesjonalny team – opowiada. – Poza tym jeśli przez 20 lat zajmujesz się tym samym, umiesz robić tylko jedno – wyjaśnia swoje zainteresowania pozapiłkarskie. Zainwestował również w Club Vigo Voleibol, najstarszy siatkarski klub w Hiszpanii, tym samym ratując go przez bankructwem, nie żałował też pieniędzy na Vigo Rugby Club.
W 2008 wrócił do Moskwy. Spartak zaproponował mu stanowisko dyrektora generalnego. Rok później zwolniony został Michael Laudrup. Poszukiwania następcy duńskiego szkoleniowca okazały się jednak bezowocne. – Drużyna nagle została bez trenera. Potrzebny był ktoś kto zna zespół, ligę rosyjską. Niełatwo było tak znienacka kogoś znaleźć, a skoro ja znałem już klub, piłkarzy, rosyjski futbol, wziąłem na siebie tę odpowiedzialność. Nie miałem wyjścia. Ktoś musiał się tym zająć – opowiada dziś Walerij Karpin. – Nie bałem się tej odpowiedzialności. Zresztą tak szybko wszystko się potoczyło, że nie miałem nawet czasu, by myśleć czy się boję czy nie, czy podołam temu zadaniu, czy nie. Trzeba było się tego podjąć i kropka – wspomina.
Twierdzi, że każdy mecz jest dla niego ogromnym wyzwaniem i nie zapomina, że przyszło mu przeżywać też bardzo trudne chwile. – To było wiosną tego roku. Zostaliśmy wyeliminowani z Ligi Europy przez FC Porto, a w lidze zajmowaliśmy ostatnie miejsce w tabeli. Podałem się do dymisji – opowiada Karpin. Czy pomyślał: „chyba się do tego nie nadaję”? – Aż tak to nie – śmieje się. – Ale jasne było, że coś należało z tym zrobić, zmienić trenera, piłkarzy, dyrektora generalnego… Nie można było dalej tak funkcjonować. Szukaliśmy nowego trenera, ale dzięki wsparciu zawodników i kibiców zostałem. Nie mogliśmy nikogo znaleźć, a wyniki na szczęście zaczęły się poprawiać, więc zdecydowaliśmy już niczego nie zmieniać – wspomina. Pytany o wzorce szkoleniowców bez zastanowienia wskazuje na Pepa Guardolę i Jose Mourinho. – To jedni z najlepszych trenerów na świecie, ale oczywiście każdy z nich ma swój styl, są całkowicie różni. Guardiolę pamiętam jeszcze z hiszpańskich boisk. To, co zawsze rzucało się w oczy, grając przeciwko niemu, to niebywała inteligencja – podkreśla Rosjanin i dodaje: – Można oczywiście zapożyczać pewne rzeczy od innych, ale uważam, że każdy trener powinien mieć własny styl. Najważniejsze nie jest to, co widać na boisku, lecz to, w jaki sposób się to osiąga – zaznacza.
Jakim jest trenerem? – Z charakterem. Poza tym, że potrafi przekazać wiele piłkarskiej wiedzy, jest trenerem-zwycięzcą. To szkoleniowiec kompletny – opowiada Nicolas Pareja, stoper Spartaka. – W ogóle nie widać u niego braku doświadczenia. Zresztą tak dzieje się niemal zawsze w przypadku trenerów-byłych piłkarzy. Walerij był znakomitym futbolistą, zna się na piłce, zna problemy, z jakimi mogą zmagać się piłkarze, zna systemy taktyczne. Jestem pewien, że wkrótce udowodni jak dobrym jest szkoleniowcem – uważa. Argentyński obrońca zapewnia, że z Karpinem rozumie się bardzo dobrze, nie tylko ze względu na perfekcyjną znajomość języka hiszpańskiego przez trenera. – Walerij ma charakter bardzo podobny do nas, Argentyńczyków. To może wydawać się dziwne, bo jest Rosjaninem, ale mamy wiele wspólnego. Jest trenerem o silnym charakterze, z temperamentem, więc często się wścieka, denerwuje. Ja jestem podobny, też łatwo się złoszczę, więc go rozumiem. Ale to jest normalne i służy nam na boisku jeśli na przykład drużyna musi się obudzić, musi zacząć reagować na to, co dzieje się na murawie – dodaje Pareja.
Jak mówi Karpin, za Hiszpanią nie tęskni. – Jeżdżę tam na wakacje, spędziłem tam 14 lat, więc sentyment pozostał, ale kiedy na co dzień jestem w Moskwie, nie mam nawet czasu, by o tym myśleć – przyznaje, jednak nie wyklucza, że może kiedyś wróci na Półwysep Iberyjski jako trener. – W życiu, a tym bardziej w futbolu, nie można niczego przewidzieć – kończy. I szybko wychodzi, by zapalić kolejnego papierosa.

Barbara Bardadyn
19 sierpnia 2011, Warszawa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz