piątek, 2 września 2011

JAVIER PASTORE




PRZEGLĄD SPORTOWY: Został pan bohaterem najdroższego transferu w historii ligi francuskiej. Ciąży ta kwota 43 mln euro?
JAVIER PASTORE: Nie. Nigdy nie przywiązywałem wagi do pieniędzy, jakie za mnie zapłacono. Nie przejmuję się tym, nie zastanawiam nad tym. Pieniądze mnie nie obchodzą. Wiem, że będę teraz oglądany pod lupą, ale nie boję się. Jedyne co mnie interesuje to gra i poświęcenie dla drużyny. Przyszedłem do PSG, aby pomóc w wygrywaniu trofeów.

Wiele osób widziało pana już w koszulce Barcelony, Realu Madryt czy Manchesteru City. Transfer do Paris Saint-Germain był sporym zaskoczeniem. Co pana przekonało?
Przyciągnął mnie pomysł, jaki mają tutaj na drużynę. Powstaje praktycznie nowy zespół. Zanim podjąłem decyzję przedyskutowałem to z Marcelo (Simonian, agent Pastore – przyp. red.) i nie żałuję. Ten projekt wydał mi się fantastyczny i natychmiast zapragnąłem stać się jego częścią.

Nie jest to pana pierwszy kontakt z ligą francuską. Jako nastolatek był pan na testach w Saint-Etienne...
Miałem wtedy 15 lat, to było piękne doświadczenie. Rozgrywaliśmy tam tylko mecze, poza mną było jeszcze czterech innych piłkarzy. Trafiliśmy do Saint-Etienne, ponieważ nasz ówczesny klub Talleres de Cordoba miał z nim umowę, ale później doszło do nieporozumienia między klubami i pojechaliśmy do Villarreal, gdzie też długo nie zostaliśmy. Wtedy w głowach moich rodziców nie mieściło się nawet, abym wyjechał z Argentyny na dłużej i to jeszcze tak daleko od nich, tym bardziej że wówczas miejscem najdalej położonym, które odwiedziłem było Buenos Aires… Dziś mogę powiedzieć, że Francja, ze swym pięknem i kulturą, to kraj, w którym szybko można się zakochać.

Przez wiele miesięcy mówiło się o zainteresowaniu panem ze strony Barcelony. Pan się upierał, że siedziałby tam na ławce…
To logiczne, patrząc na to ilu oni mają niesamowitych piłkarzy! Trzeba codziennie bardzo ciężko pracować, aby wywalczyć sobie miejsce w podstawowym składzie. Tak czy inaczej ja zawsze staram się poprawiać swoją grę. To podnosi wartość danego piłkarza i powinno być czymś normalnym.

Nieraz mówił pan, że gra w Barcelonie jest pańskim marzeniem. Sądzi pan, że włoży kiedyś koszulkę w kolorze azulgrana?
Nie wiem. Tak naprawdę teraz w ogóle o tym nie myślę. Chcę grać w PSG, chcę pomagać mojej drużynie, chcę, byśmy wygrali wszystko. Tylko na tym się skupiam.

Uważa pan, że Alexis Sanchez, którego zna pan doskonale z Serie A, będzie miał miejsce w wyjściowej jedenastce Barcelony?
Alexis jest znakomitym piłkarzem, inaczej Barcelona w ogóle by go nie zauważyła. To, czy zostanie zawodnikiem podstawowego składu, czy nie, będzie zależeć wyłącznie od niego. Ja mu tego życzę.

Jak postrzega pan ligę francuską? Jest lepsza niż włoska?
Są zupełnie odmienne jeśli chodzi o charakterystykę, dynamikę gry i agresywność. Skoro udało mi się szybko dostosować do trudnej ligi włoskiej, mam nadzieję, że tutaj też nie będę miał większych problemów. Dołożę wszelkich starań, by szybko się zaadaptować.

Wcześniej zwracał pan w ogóle uwagę na Ligue 1?
Oczywiście! Interesowała mnie od dziecka, podoba mi się.

Nie przemawia przez pana kurtuazja?
Nie, naprawdę. Zawsze śledziłem największe europejskie ligi.

Sądzi pan, że PSG już w tym sezonie będzie w stanie stawić czoła największym drużynom w lidze?
Postaramy się o to, podchodząc do każdego meczu z pozytywnym nastawieniem i mentalnością zwycięzców. Uważam, że mamy wystarczająco mocny zespół, by grać z tymi największymi jak równy z równym. I pokażemy to.

Kto będzie tym najtrudniejszym rywalem?
Wszystkie zespoły są trudne, nie da się wyróżnić jednego czy dwóch. Każda drużyna wychodzi na boisko, żeby dać z siebie wszystko i zwyciężyć. Dla mnie osobiście będzie to o tyle skomplikowane, że będę się z nimi mierzył po raz pierwszy.

Wspomniał pan, że chcecie wygrać wszystko…
Tak. Nasz plan jest taki, by zdobyć mistrzostwo i Puchar Francji. Będziemy walczyć o oba te tytuły. Byłoby cudownie móc je zdobyć.

Pomówmy o reprezentacji Argentyny i Copa America. Trudno było się wam podnieść po porażce na tym turnieju?
Bardzo trudno, ponieważ mieliśmy wspaniałych piłkarzy. To był ogromny cios dla całej drużyny. Do dziś nie możemy się z tym pogodzić. Nie spodziewaliśmy się czegoś podobnego i już myślimy o rewanżu przy najbliższej okazji.

Potrafi pan wyjaśnić co stało się z reprezentacją na tym turnieju? Przecież wcześniejsze mecze towarzyskie z Hiszpanią, Brazylią czy Portugalią pokazały, że Argentyna potrafi grać dobrze i wygrywać.
Nie łatwo to wytłumaczyć. Tak naprawdę sami nie wiemy co zawiodło. Po prostu rzeczy nie potoczyły się po naszej myśli. Być może zabrakło nam szczęścia, być może popełniliśmy błędy. Nie sądzę, by był tylko jeden winny. Wszyscy jesteśmy winni tej porażki.

W reprezentacji Argentyny nigdy wcześniej nie było tak wspaniałej generacji ofensywnych piłkarzy. Szkoda by było, mając takiej klasy zawodników, nie wygrać żadnego tytułu.
Reprezentacja Argentyny zawsze charakteryzowała się tym, że ma niesamowitych piłkarzy, którzy brylują w najważniejszych ligach świata. Tak jak teraz. To smutne, ponieważ czuliśmy, że zrobiliśmy wszystko, że byliśmy przygotowani, aby wygrać Copa America, ale wyniki okazały się dalekie od oczekiwań. Nie pozostaje nam nic innego jak iść do przodu i szukać rewanżu, grając z jeszcze większym zapałem i jeszcze większym wysiłkiem na najbliższych turniejach.

Zaskoczyło pana zwolnienie Sergio Batisty?
Wszystkich nas zaskoczyło, nie spodziewaliśmy się tego. Ale moim zadaniem jest gra w piłkę. Nie uważam, że powinienem wydawać sądy na ten temat.

A nowy trener Alejandro Sabella?
Nie znam go osobiście, ale wszyscy mówią o nim w samych superlatywach. Ma doskonałe referencje. No i wykonał dobrą pracę w Estudiantes.

W październiku rozpoczynają się eliminacje do mundialu w Brazylii.
Mam nadzieję, że dostanę powołanie. W tym przypadku będziemy musieli bardzo starannie przygotowywać się do każdego meczu, analizować każdą drużynę, aby znaleźć najlepszy sposób, w jaki można ich pokonać. W eliminacjach wszystkie zespoły są bardzo trudne, bo nie ma ani jednego kraju, który nie chciałby wystąpić na mistrzostwach świata!

Rozmawiała Barbara Bardadyn
11 sierpnia 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz