środa, 12 stycznia 2011

PAULO FUTRE




PRZEGLĄD SPORTOWY: Zanim przejdziemy do derbów Madrytu, proszę powiedzieć, czy zaskoczyła pana Złota Piłka dla Leo Messiego?
PAULO FUTRE: Nie. Ktokolwiek z tej trójki by ją dostał, byłoby sprawiedliwie, więc Messi wygrał zasłużenie. Owszem, nie zdobył mistrzostwa świata, nie wygrał Champions League, ale ma za sobą fantastyczny sezon w lidze. Po raz kolejny udowodnił, że jest niedościgniony, najlepszy.

PS: Lepszy od pańskiego rodaka, Cristiano Ronaldo?
Są bardzo różni, nie sposób ich porównywać, ponieważ prezentują odmienne style gry. Ale nie ulega wątpliwości, że obaj są najlepsi na świecie.

PS: W tym sezonie Ronaldo bardzo naciska na Messiego, prowadzi w klasyfikacji najlepszych strzelców Primera Division. To moje być jego rok?
Bardzo bym chciał. Życzyłbym sobie, aby w przyszłym roku to on wygrał Złotą Piłkę. Na razie prezentuje się wspaniale, średnia strzelanych przez niego goli jest porażająca, ale zobaczymy jak skończy się ten sezon.

PS: Potrafi pan wytłumaczyć, co dzieje się z Atletico? Z poniedziałek po fatalnej grze przegrali aż 1:4 z Herculesem.
Atletico gra bardzo nieregularnie, dobre mecze przeplata przeciętnymi. Na pewno daje się odczuć brak Simão, a Forlan nie jest już tym samym piłkarzem co rok temu. Trzeba jednak pamiętać, że pierwsza część ubiegłego sezonu też była bardzo słaba, znacznie słabsza niż teraz, a skończyło się wygraniem Ligi Europy i finałem Pucharu Króla. Dlatego uważam, że nie wolno jeszcze skreślać tej drużyny. Cały czas są szanse na wysoką lokatę w lidze, pozostaje też walka w Copa del Rey.

PS: A może trener Quique Sanchez Flores nie potrafi już odpowiednio zmobilizować swojego zespołu?
Gdy brakuje wyników, zawsze winny jest trener. Atletico przechodzi przez trudny czas, ale jestem pewien, że to tylko chwilowe załamanie formy. Ma świetny skład, to jeden z największych klubów w Hiszpanii i nie może popaść w przeciętność.

PS: Atletico po raz ostatni wygrało derby w sezonie 1999/2000. Jest jakiś sposób na przerwanie tej złej passy?
Na pewno tak i teraz jest najlepszy moment, aby zemścić się za te wszystkie lata dominacji Realu. Właśnie teraz Atletico musi pokazać, że jest wielkie. To może być moment zwrotny nie tylko w historii spotkań derbowych, ale też dla samego zespołu, który odnajdzie wreszcie regularność.

PS: Jak pokonać Real?
Przede wszystkim trzeba być dobrze skoncentrowanym, uważnym w grze defensywnej i stawiać na kontrataki. Mając takiego napastnika jak Kun Agüero, nie powinno być to trudne. On jest piłkarzem tej klasy, że sam może przesądzić o losach meczu i trzeba to wykorzystać. Ten pierwszy mecz na Santiago Bernabeu będzie kluczowy, może zadecydować o awansie.

PS: Królewscy mają słabe punkty?
Oczywiście, że tak. Pokazał to mecz z Barceloną czy niedzielne spotkanie z Villarreal. Przecież piłkarze Realu momentami byli bezradni, wiele kosztował ich odbiór piłki, a w pierwszej połowie dominował Villarreal. Real ma genialnych piłkarzy ofensywnych, jak Ronaldo, Kaká, Özil, ale oni nie cofną się po piłkę. Jeśli nie dostaną jej od kolegów, wtedy jest problem.

PS: W latach 90. derby Madrytu były bardzo wyrównane. Jakie wspomnienia zostały panu z tamtych spotkań?
Jedne wygrywałem, inne przegrywałem, jednak zawsze były to bardzo gorące mecze, intensywne, iskry leciały w każdej akcji, nikt odpuszczał żadnej piłki. Wokół było mnóstwo polemiki – zarówno na boisku, jak i poza nim. O samych derbach mówiło się już wiele tygodni wcześniej, a potem żyło nimi przez kilka następnych. Jeśli miałbym wybrać jeden jedyny mecz to na pewno byłby to finał Pucharu Króla na Santiago Bernabeu w 1992, który wygraliśmy 2:0…

PS: Gola zdobył pan i Bernd Schuster.
Zgadza się. To był historyczny dzień nie tylko dla mnie, ale też dla klubu, dla kibiców.

PS: Pamięta pan ile bramek strzelił Realowi?
Trzy albo cztery, ale za to miałem dużo asyst.

PS: Dlaczego teraz Atletico ma tak ogromne problemy z pokonaniem Los Blancos?
Trzeba pamiętać, że jeszcze kilka lat temu Atletico grało w Segunda Division, gdzie jest naprawdę ciężko. Po powrocie do Primera drużynę trzeba było na nowo skonstruować, a to wymaga czasu. Ubiegły sezon pokazał jednak, że Atletico stać już na to, by nawiązać do sukcesów z lat 90. i być liczącą się drużyną nie tylko w Hiszpanii.

PS: Jaki wynik pan typuje?
W czwartek na Santiago Bernabeu 1:1, a w rewanżu na Vicente Calderon 0:0. W Realu mam wielu przyjaciół: Jose Mourinho, Cristiano Ronaldo, Ricardo Carvalho, Pepe, ale sercem jestem za Atleti.

Rozmawiała Barbara Bardadyn
Styczeń 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz