niedziela, 30 stycznia 2011

NEYMAR. Diabeł wcielony





Jest niepokorny, ma trudny charakter i wielkie ambicje. „Chcę być najlepszy na świecie” – mówi niespełna 19-letni Neymar, największe objawienie brazylijskiego futbolu ostatnich lat. Pele nie przeczy, że wychowanek Santosu może mu dorównać.

Jeszcze kilka miesięcy temu obrażał trenera, prowokował bójki z rywalami, kłócił się z kolegami, lekceważył kibiców. Podczas trwających w Peru mistrzostw Ameryki Południowej U-20 strzelił cztery gole Paragwajowi, po czym oznajmił: „Jestem tylko jednym z wielu. Dziś ja rozstrzygnąłem losy meczu, a jutro zrobi to ktoś inny. Normalna sprawa”. Niesamowite. Zdaje się, że Neymar zaczyna dorastać do wymogów profesjonalnej piłki. Bo niedawno można było odnieść wrażenie, że w jego rozumowaniu futbol nie jest grą zespołową. Robił wszystko, aby się wyróżnić, aby być na pierwszym planie. Nie tylko na boisku.

„Zwolnił” trenera
W wywiadach opowiadał o dzieciństwie spędzonym w biedzie i o tym jaki teraz jest szczęśliwy, o kolekcjonowaniu zegarków i diamentowych kolczyków, o ubraniach z metką Calvina Kleina i Armaniego, od których jest uzależniony. Dywagował o wyższości Porsche nad Ferrari. Ojciec nie zgodził się, by zrobił sobie na głowie  irokeza, który stał się jego znakiem rozpoznawczym i który znalazł setki naśladowców, ale krnąbrny młodzieniec i tak postawił na swoim. W trakcie meczów zdarzało mu się prowokować piłkarzy drużyny przeciwnej, przechwalając się wysokością zarobków. Po końcowym gwizdku meczu z Cearą wdał się nawet w bójkę z obrońcą rywali. Musiała interweniować policja.
Efektownie padał w polu karnym, chcąc wymusić rzut karny, a później samemu go wyegzekwować. Kiedy zmarnował kilka „jedenastek” ówczesny trener Santosu, Dorival Junior, zabronił mu ich wykonywania. Jednak Neymar w ogóle nie przejął się zakazem. Podczas wrześniowego spotkania z Atletico Goianiense, gdy arbiter odgwizdał karny po faulu na młodym napastniku, ten nie miał najmniejszego zamiaru oddawać nikomu piłki. A wobec interwencji szkoleniowca z wściekłością cisnął futbolówkę o murawę, podszedł do linii bocznej, żeby napić się wody, po czym zwymyślał trenera. Następnego dnia przeprosił, ale i tak klub nałożył na niego karę finansową w wysokości 30 procent miesięcznej pensji oraz jeden mecz zawieszenia. Dorival Junior uznał, że jest to kara zbyt łagodna i zdecydował nie powoływać piłkarza również na następne spotkanie. Reakcja prezesa klubu była natychmiastowa: trener został zwolniony „za niesubordynację”, a Neymar błyskawicznie przywrócony do zespołu.– Sądziłem, że jeśli ktoś jest sławny to może robić wszystko – naiwnie usprawiedliwiał później swoje zachowanie młody Brazylijczyk, który z całego zajścia wyciągnął jednak odpowiednie wnioski. – Postąpiłem niegodziwie. Było mi bardzo przykro. Dorival zawsze był dla nas jak ojciec. Ale nie ma tego złego… Przez tamto zdarzenie dojrzałem jako profesjonalista. Stałem się bardziej spokojny, cichy, staram się skupiać tylko na grze w piłkę. Mam nadzieję, że nigdy nie zdarzy się już nic podobnego – powiedział kilka tygodni temu.

Dryblingi z gier wideo
Neymar da Silva Santos Junior 5 lutego skończy 19 lat. W pierwszej drużynie Santosu zadebiutował prawie dwa lata temu i dziś nikt nie mówi o nim inaczej niż „cudowne dziecko brazylijskiego futbolu”. Piekielnie szybki, zwinny, świetnie wyszkolony technicznie, znakomicie strzela obiema nogami, a w polu karnym potrafi zachować zimną krew. Zdradza, że niektóre dryblingi, którymi zachwyca na boisku, pochodzą z… gier wideo. – Wygłupiamy się na treningach albo po zajęciach. Wcześniej naszym profesorem był Robinho. Pokazywał różne zagrania, a my staraliśmy się go imitować. Niektóre  z tych rzeczy da się wykonać podczas meczów – przyznaje napastnik. Chociaż jego styl bywa porównywany z grą Garrinchy, to jednak przylgnęła do niego łatka „nowego Pele”, a sam O Rei wróży młodemu napastnikowi wielką, błyskotliwą karierę. – On nie musiał niczego robić. Talent otrzymał od Boga. Jest wyjątkowy – twierdzi Pele.
– Cieszą mnie takie porównania, ale twardo stąpam po ziemi. Wiem, że muszę iść krok po kroku – odpowiada Neymar. – Staram się naśladować moich idoli: Robinho, Kakę, Zidane’a, Ronaldo, Romario. Od każdego z nich coś zapożyczam, abym dzieciom, które mnie oglądają, mógł dawać dobry przykład – mówi.
W pierwszym sezonie w barwach Santosu wystąpił w 49 meczach i zdobył 14 bramek,  w kolejnym: w 63 spotkaniach strzelił aż 43 gole. Mimo młodego wieku, cała Brazylia widziała w nim kandydata do wyjazdu na mistrzostwa świata do RPA. Zdania rodaków nie podzielał jednak Dunga. Były selekcjoner Canarinhos stwierdził, że zarówno Neymar, jak i jego kolega z klubu, starszy o trzy lata Paulo Henrique Ganso (kolejny wielki talent!), nie posiadają niezbędnego na takim turnieju doświadczenia. Po dymisji Dungi, nowy trener Mano Menezes powołał Neymara na sierpniowy mecz towarzyski ze Stanami Zjednoczonymi, w którym od razu strzelił gola.
Minionego lata jego nazwisko pojawiało się w kontekście Juventusu Turyn i Realu Madryt. Władze West Hamu chciały go kupić za 15 mln euro, a Chelsea Londyn za 20 mln, lecz on wolał o pięć lat przedłużyć kontrakt z Santosem (klauzula odstępnego wynosi 45 mln euro). – Nie przypuszczałem, że odmówić Chelsea to taka wielka sprawa. Dopiero kiedy zaczęto o tym pisać i mówić, zrozumiałem jak poważna była to oferta i pomyślałem: „O kurczę!”. Ale to była w pełni przemyślana i wyłącznie moja decyzja – opowiada Neymar. Za wierność klubowi podziękował mu nawet ówczesny prezydent Brazylii Lula, który zaprosił młodziana na spotkanie.
W ubiegłym roku wygrał z Santosem Puchar Brazylii i mistrzostwo stanu São Paulo. Teraz chce więcej tytułów. – Nasi kibice marzą przede wszystkim o Copa Libertadores, ale naszym celem jest zdobycie wszystkich możliwych trofeów – zapowiada Neymar.

Barbara Bardadyn
Styczeń 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz