czwartek, 4 marca 2010

SANTIAGO CAŇIZARES




PRZEGLĄD SPORTOWY: Jak się panu żyje na piłkarskiej emeryturze?
SANTIAGO CAŇIZARES: Bardzo przyjemnie. Pracuję jako komentator w Canal Plus i w Cadena SER, co pozwala mi cały czas być blisko futbolu. Nadal robię to, co najbardziej lubię.

PS: Jako ekspert, jak ocenia pan ligę hiszpańską?
Uważam, że aktualnie jest jedną z najsilniejszych na świecie. Nie bez powodu najlepszym klubem jest FC Barcelona, a najlepszą drużyną w Europie reprezentacja Hiszpanii. Barca i Real Madryt to jedne z najlepszych klubów europejskich. Ich pojedynek w lidze od początku sezonu jest fascynujący, bardzo wyrównany i stojący na wysokim poziomie. Obie drużyny dysponują fantastycznymi, wartościowymi piłkarzami. Wprawdzie Barca gra nieco gorzej niż w ubiegłym sezonie, chociaż nadal ma wspaniały zespół. A Real bynajmniej nie rzucił ręcznika. Cały czas dzielnie stawia czoła drużynie Guardioli. Z takimi piłkarzami, jakimi dysponuje, spokojnie może powalczyć o mistrzostwo. Dwa punkty przewagi Barcelony to jest nic.

PS: Piłkarze Realu przyznają, że dla nich w tym sezonie najważniejszym celem jest wygranie Champions League.
Fakt, że finał będzie rozgrywany na Santiago Bernabeu wyzwala dodatkową presję i jeszcze mocniej mobilizuje. Dla Realu i jego kibiców pigułką nie do przełknięcia byłoby, gdyby na tym obiekcie mistrzem Europy została Barcelona. Dlatego też Królewscy zrobią wszystko, by do tego nie dopuścić. A myślę, że ten zespół na to stać.

PS: Jak mógłby pan skomentować fakt, że po każdym większym niepowodzeniu natychmiast krytykowany jest trener Manuel Pellegrini i od razu wymienia się nazwiska jego potencjalnych następców?
Wszystkiemu winne są media, którym nie podoba się sposób pracy Pellegriniego. Tak było po meczu z Lyonem w Champions League, czy po spotkaniu w Pucharu Króla z Alcorcon. Uważam, że nikt w Realu nie myśli o zmianie trenera w tym momencie. Podsumowanie i ocena jego pracy nastąpi dopiero po zakończeniu rozgrywek. Dziś nikt nie jest w stanie przewidzieć, co wówczas może się zdarzyć.

PS: Jak postrzega pan Raula? Sporo się mówi ostatnio o jego odejściu, o ofertach z USA, Kataru czy ligi angielskiej…
Faktem jest, że ten sezon jest dla Raula bardzo ciężki, ponieważ gra bardzo mało. Konkurencja w ataku jest ogromna. Mimo to trudno mi uwierzyć, że mógłby opuścić Madryt. Przypuszczam, że decyzję w sprawie swojej przyszłości podejmie latem, ale ciężko mi jest wyobrazić go sobie w innej koszulce, niż ta Realu Madryt. I wielu kibicom na pewno też.

PS: Co może powiedzieć pan o Valencii na poziomie Primera Division i Ligi Europejskiej?
Jeśli chodzi o ligę to ten zespół nie będzie miał najmniejszego problemu, żeby zakwalifikować się do przyszłorocznych rozgrywek Champions League, czego od piłkarzy wymagają kibice. W tym roku jest to zadanie wyjątkowo łatwe, ponieważ główni dwaj rywale, czyli Villarreal i Atletico Madryt, spisują się znacznie poniżej oczekiwań. W Lidze Europejskiej Valencia na pewno jest jednym z faworytów.

PS: Latem David Villa był bliski odejścia z Valencii. Wyobraża pan sobie ten zespół bez niego?
Oczywiście. W historii tego klubu podobne sytuacje zdarzały się już wielokrotnie. Ale z tego co wiem, on jest bardzo szczęśliwy w Valencii i nie wydaje mi się, że chciałby odejść, chyba że pojawiłaby się jakaś bardzo kusząca oferta, zarówno dla niego, jak i dla klubu.

PS: Pomówmy chwilę o panu. Który bramkarz był pańskim wzorem do naśladowania?
Podpatrywałem wszystkich i od wszystkich czegoś się nauczyłem. Kiedy byłem mały moimi idolami byli Miguel Angel i Luis Arconada. Obaj grali w reprezentacji Hiszpanii i obaj stanowili punkt odniesienia dla młodych chłopaków, którzy chcieli zostać bramkarzami.

PS: Czterokrotnie wygrywał pan Trofeo Zamora dla najlepszego bramkarza. Lepszy od pana był tylko Antoni Ramallets, który w latach 50. w barwach Barcelony zdobył je aż pięć razy. Zdradzi pan sekret swej skuteczności?
To proste. Miałem szczęście do znakomitych zawodników w linii defensywnej. To oni sprawiali, że między słupkami czułem się bardzo pewnie i komfortowo.

PS: Jak dziś, z perspektywy czasu, postrzega pan nieszczęsny wypadek tuż przed wyjazdem na mundial do Korei i Japonii, gdy upadła panu fiolka z perfumami i szkło przecięło ścięgno?
Miałem ogromnego pecha i tyle. Szkoda, bo ominęła mnie ważna impreza. Ale dzięki Bogu, nie zawsze tak było na przestrzeni całej mojej sportowej kariery.

PS: A zatem jakie wspomnienia pozostały panu z czasów gry w reprezentacji?
Przede wszystkim satysfakcja i duma, że mogłem wkładać koszulkę, która reprezentuje futbol mojego kraju. To cechuje chyba wszystkich piłkarzy. Bardzo żałuję tylko, że nie było mi dane przeżywać tak cudownych chwil, jakie są udziałem obecnej drużyny narodowej.

PS: Czego więc zabrakło reprezentacji, w której grał pan, aby zdobyć jakiś tytuł?
Trochę szczęścia. Przecież też mieliśmy wybitnych piłkarzy. W wielu turniejach, w których grałem, czy to w mistrzostwach Europy, czy świata, wielokrotnie zdarzało się, że musieliśmy zbyt wcześnie pakować walizki, mimo że byliśmy znacznie lepsi od rywala, który nas wyeliminował. Ale cóż, taki jest futbol.

PS: Obecna reprezentacja może wygrać mundial w RPA?
Nikt nie ma wątpliwości, że Hiszpania jest jednym z faworytów. Ciężko jest dorównać poziomem tej drużynie, która gra wprost perfekcyjnie. Jednak wszyscy tutaj mają świadomość, że zdobycie mistrzostwa świata to bardzo trudna sprawa. Rywale są silni, pretendenci do tytułu jak zwykle są ci sami: Brazylia, Włochy, Niemcy… Nie będzie łatwo.

PS: Iker Casillas to najlepszy obecnie bramkarz świata?
Absolutnie tak. Nie mam nawet cienia wątpliwości.

PS: Drugim bramkarzem La Roja jest Pepe Reina, trzecim – Diego Lopez, ale rewelacyjną formę prezentuje też Andres Palop. Czy ma jakieś szanse, by pojechać do RPA?
W Hiszpanii sporo się o tym dyskutuje w ostatnim czasie. Myślę, że tak, ale to selekcjoner musi dokonać ostatecznego wyboru. Jedno jest pewne: Vicente del Bosque może być bardzo spokojny, bo ma w kim wybierać.

PS: Victor Valdes?
On powinien dostać powołanie już bardzo dawno temu. Nie wiem, dlaczego zawsze był pomijany... Co do jego formy i umiejętności nie ma absolutnie żadnych zastrzeżeń.

PS: Ósmego czerwca Polska zagra z Hiszpanią mecz towarzyski. Jak ocenia pan nasze szanse w tym starciu?
PS: Na pewno nie będzie łatwo (śmiech). Hiszpania ma za sobą niesamowitą passę, serię zwycięstw… Dla naszej drużyny najważniejsze będzie jednak, by żaden z piłkarzy nie doznał kontuzji, ponieważ mecz będzie rozgrywany tuż przed samym mundialem.

PS: Co wie pan o polskim futbolu?
Niewiele. W Hiszpanii nie ogląda się meczów waszej ligi, a to, czego nie można zobaczyć w telewizji, trudno jest zanalizować. Jednak przyznaję, że mam bardzo miłe wspomnienia z meczu towarzyskiego, który grałem z reprezentacją przeciwko Polsce. To było kilka lat temu w Warszawie.

PS: A nasi bramkarze?
Dla mnie zdecydowanie najlepszym był Młynarczyk. Bardzo go podziwiałem i uwielbiałem. Fabiański miał ostatnio dużego pecha, ale uważam, że jest bardzo zdolny. Dudek odgrywa ważną, aczkolwiek niewdzięczną rolę w Realu Madryt. Kuszczak, Boruc… Naprawdę nie możecie narzekać na brak dobrych bramkarzy. Jest z kogo wybierać.

PS: Po meczu FC Porto-Arsenal, Łukasz Fabiański był bardzo krytykowany za popełnione błędy…
Praca bramkarza jest czasem bardzo niewdzięczna, ale daje także wiele satysfakcji. Jestem przekonany, że szybko się podniesie po tamtej porażce i jeszcze pokaże swoje możliwości i lepszy poziom gry. Trzeba mu tylko dać szansę.

Rozmawiała Barbara Bardadyn
Luty 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz