środa, 3 marca 2010

CHRISTO STOICZKOW






PRZEGLĄD SPORTOWY: Kilka dni temu przygotowywałam 11 wszechczasów FC Barcelona i w ataku ustawiłam Leo Messiego, Johana Cruyffa i pana.
CHRISTO STOICZKOW: To bardzo miłe. Wszyscy trzej jesteśmy obcokrajowcami i jest to tylko potwierdzeniem tego, że Barcelona zawsze stawiała na najlepszych piłkarzy z zagranicy. Zawsze miała w swoich szeregach zawodników wyróżniających się, co pozwoliło jej na zdobycie tak wielu tytułów.

PS: Jak postrzega pan dzisiejszy zespół blaugrana?
Od dwóch, trzech lat Barcelona gra fantastyczny, niezwykły futbol, który bardzo przyjemnie się ogląda i który przyciąga kibiców z całego świata. W ubiegłym roku, wygrywając sześć trofeów, Barca zapewniła sobie miejsce w historii światowej piłki. Dokonała rzeczy naprawdę niebywałej.

PS: Jednak w tym sezonie nie spisuje się już tak fenomenalnie…
Od razu było wiadomo, że powtórzenie tego wyczynu sprzed roku będzie niezmiernie trudne. Każdy sezon jest inny i każdy mecz jest inny. Tak czy inaczej Barcelona cały czas gra w ten sam sposób, nie zmieniła się filozofia tej drużyny. Nadal wygrywa, prowadzi w tabeli Primera Division. W Champions League myślę, że bez większych problemów poradzi sobie w rewanżowym meczu ze Stuttgartem. To drużyna, która zawsze jest głodna sukcesów i która zawsze walczy o najwyższe cele.

PS: Przez kilka lat pracował pan z młodzieżowymi drużynami FCB i miał okazję z bliska obserwować dzisiejsze gwiazdy.
To prawda. Pracowałem praktycznie ze wszystkimi, którzy teraz triumfują w pierwszym zespole: z Messim, Krkiciem, Pedrito… Wszyscy od najmłodszych lat związani byli z Barcą, tu dorastali i tu uczyli się futbolu. Barcelona chyba jak żaden inny klub na świecie tak mocno stawia na wychowanków, co przynosi efekty. Najlepsze transfery Barcelony to piłkarze kształtowani w szkółce tego klubu.

PS: Pep Guardiola był pańskim kolegą z boiska. Jak zapamiętał go pan z tamtego okresu?
Był piłkarzem bardzo pracowitym, zaangażowanym, który zawsze grał dla zespołu. Kiedy wchodził do drużyny miał 17 czy 18 lat i było to akurat w momencie, kiedy my zaczynaliśmy formować Dream Team z Laudrupem, Koemanem, Bakero, Begiristainem, Eusebio… Guardiola znakomicie odnalazł się w tym zespole, dążył do tego, by być coraz lepszym, zawsze chciał wygrywać. Dlatego grał w tym klubie tak długo. A w tej chwili uważam, że jest najlepszym trenerem na świecie.

PS: Pana rodzinny dom jest nadal w Barcelonie?
To prywatna sprawa.

PS: Pytam o to, ponieważ wielokrotnie podkreślał pan, że rodacy pana nie rozumieją…
To prawda. I zapewne nigdy mnie nie zrozumieją. (Stoiczkow jest wyraźnie poirytowany – przyp. red.).

PS: To bardzo niedobrze, bo jednym  z motywów naszej rozmowy miała być reprezentacja Bułgarii, która w środę gra towarzyski mecz z Polską…
Nie byłem w Bułgarii od czterech lat. Temat reprezentacji zupełnie mnie nie interesuje, nie mam żadnego kontaktu z tą drużyną, nawet nie wiem kto tam teraz występuje.

PS: Na przykład Dymitar Berbatow.
On jest piłkarzem bardzo ważnym, potrzebnym, gra przecież w Manchesterze United. Zarówno on, jak Martin Petrow i Stiljan Petrow, są obecnie największymi gwiazdami w Bułgarii. O pozostałych zawodnikach nie mam nic do powiedzenia.

PS: A pamięta mecze, które grał z reprezentacją przeciwko Polsce?
To było tak dawno!

PS: W 1988 roku w meczu rozgrywanym w Białymstoku zdobył pan gola, ale Bułgaria przegrała 2:3.
Ciężko mi sobie przypomnieć tamten mecz. To było 22 lata temu! Jednak zawsze ciepło wspominam polskich piłkarzy. Mam wśród nich dobrych znajomych, jak Roman Kosecki czy Jan Urban – wszyscy trzej w tym samym czasie graliśmy w Hiszpanii. Pamiętam, że obaj byli bardzo ważnymi zawodnikami w swoich klubach, odpowiednio w Atletico Madryt i w Osasunie. Ale również Boniek, który razem z Platinim występował w Juventusie, był niezwykle istotną postacią dla polskiego futbolu.

PS: Od kilku miesięcy trenuje pan południowoafrykańską drużynę Mamelodi Sundows. Dlaczego wybrał pan właśnie RPA, podczas gdy miał oferty z Hiszpanii, Meksyku i USA?
Ponieważ ta propozycja wydała mi się najlepsza i najbardziej interesująca. Skusiła mnie wizja pracy w kraju, który organizuje mistrzostwa świata. W moim zespole jest wielu ważnych, wartościowych, utalentowanych piłkarzy, ośmiu reprezentantów kraju. Praca z zawodnikami, którzy będą grać na mundialu, jest dla mnie bardzo ważną sprawą.

PS: Zostanie tam pan na dłużej?
Na razie mam ważny kontrakt do końca maja. A później, zobaczymy.

PS: Ale chciałby pan wrócić do Europy?
Zależy. Jeśli trafiłaby się jakaś ciekawa oferta, pojawiłby się jakiś ważny projekt, w który warto się zaangażować, który byłby perspektywiczny i dawał możliwości rozwoju, czemu nie?

PS: W grę wchodziłaby Polska?
Nie myślałem o tym. Nigdy nie dostałem żadnej propozycji z Polski. Ale muszę przyznać, że w ostatnich latach poziom polskiej piłki znacznie się podniósł. Jest wielu piłkarzy, którzy odnoszą sukcesy poza granicami: w Niemczech, w Anglii. Wcześniej mieliście wartościowych zawodników grających w Hiszpanii czy w Portugalii. Uważam, że Polska pod względem piłkarskim jest krajem bardzo ciekawym. Wiem, że tworzone są szkółki dla dzieci, pracuje się z młodzieżą. Polski futbol bardzo się rozwija, co jest potrzebne w świetle mistrzostw Europy w 2012 roku.

PS: Wie pan, że Jose Mari Bakero, pański kolega z Barcelony, pracuje teraz w naszym kraju?
Słyszałem o tym, ale nie znam szczegółów, nie kontaktowałem się z nim ostatnio, nie wiem nawet, jaki zespół trenuje…

PS: Polonię Warszawa, ale na razie bez większych sukcesów, bo drużyna cały czas broni się przed spadkiem.
Będę musiał do niego zadzwonić. Wcześniej, kiedy obaj mieszkaliśmy w Barcelonie, często rozmawialiśmy, ale od pewnego czasu nie mam z nim żadnego kontaktu.

PS: Co może powiedzieć pan o futbolu południowoafrykańskim?
Mówiąc prawdę byłem zaskoczony poziomem tutejszej piłki, który w ostatnim czasie bardzo wzrósł, o czym świadczy fakt, że wielu zawodników zostało dostrzeżonych przez kluby europejskie. W tej chwili sześciu czy siedmiu piłkarzy stąd gra w lidze angielskiej, greckiej… Futbol w RPA jest dość szybki, agresywny. I to jest dobre: tu nikt nie odpuszcza, zawsze walczy się do końca.

PS: Kraj jest już przygotowany na mistrzostwa świata?
Myślę, że tak. Ale trzeba pamiętać, że impreza tej rangi będzie organizowana w Afryce po raz pierwszy. Zjedzie się tutaj cały świat. 32 reprezentacje, kibice, turyści… Nie mam jednak wątpliwości, że będzie to bardzo dobry mundial.

PS: A przestępczość? RPA to przecież najbardziej niebezpieczny kraj świata.
To jest zagadnienie, które niezwykle trudno wytłumaczyć ludziom z zewnątrz. Dziś nie ma na świecie miejsca, które byłoby w stu procentach bezpieczne. Wszędzie może zdarzyć się coś złego. Jeśli jest się uważnym, nie prowokuje się – nikomu nic się nie stanie. Ja mieszkam w Johannesburgu od ośmiu miesięcy i zapewniam, że jest to miasto perfekcyjne, bardzo spokojne. Nic niepokojącego się tu nie dzieje. I nie tylko Johannesburg, lecz także Kapsztad, Durban, Port Elisabeth, Pretoria – wszędzie jest spokojnie. Oczywiście pod warunkiem, że nie będziesz zapuszczać się w miejsca podejrzane, tam, gdzie bywać nie należy. Ale podobnie jest w innych krajach. Miejsca, w których na pewno przytrafi ci się coś złego, istnieją wszędzie – w Polsce, w Bułgarii, w Hiszpanii, w Anglii, we Włoszech. Nie wolno po prostu bać się ludzi, nie można panicznie myśleć o negatywnych rzeczach. Nie jest to normalne ani poprawne. Jeśli wybierasz się na kawę ze znajomymi – nigdy w życiu nic ci się nie stanie.

PS: W kim upatruje pan faworyta do zdobycia mistrzostwa świata?
Jest bardzo wiele silnych drużyn, które na pewno rozegrają wielki turniej. Jednak żeby dotrzeć do finału, trzeba najpierw wygrać siedem meczów, a nie jest to wcale proste. Faworyci są praktycznie zawsze ci sami. My w Afryce stawiamy na Wybrzeże Kości Słoniowej, Kamerun, Ghanę. Drużyna Republiki Południowej Afryki z pewnością zagra zdecydowanie lepiej niż prezentowała się do tej pory. Ale o mistrzostwo, jak zawsze, walczyć będą też Hiszpania, Włochy, Anglia, Niemcy. A z drugiej strony Brazylia, Argentyna, Meksyk. Jest bardzo wiele reprezentacji, które mają ogromne szanse na wygranie mundialu. Wiele oczywiście zależeć będzie od szczęścia i dyspozycji poszczególnych piłkarzy, tym bardziej, że w Europie gra się bardzo dużo meczów właściwie aż do samego turnieju, co może odbić się negatywnie na formie niektórych zawodników. Jest jeszcze jeden istotny czynnik: otóż w czerwcu i lipcu w RPA jest dość zimno, poza tym mecze rozgrywane będą na sporych wysokościach. Na przykład Johannesburg położony jest 1800 m n.p.m. To duża różnica w porównaniu choćby z Europą.

PS: Na koniec chciałabym spytać pana o Real Madryt…
Nie wypowiadam się na ten temat. Nigdy tam nie grałem. Nie interesuje mnie ten klub (w głosie Stoiczkowa znów pojawia się irytacja – przyp. red.).

PS: Ale to jeden z największych klubów na świecie…
Tak, ale Barcelona jest o wiele większym.

PS: No dobrze, bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję i przekazuję pozdrowienia dla Polaków.

Rozmawiała Barbara Bardadyn
Marzec 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz