środa, 6 kwietnia 2011

EDUARDO DA SILVA




PRZEGLĄD SPORTOWY: Kiedy pana koledzy dowiedzieli się, że w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zagracie z Barceloną, mieli nietęgie miny. Jak była pańska reakcja?
EDUARDO DA SILVA: Przyjąłem to normalnie, na tym etapie nie ma już łatwych przeciwników. Wiadomo, że faworytem jest Barcelona, byłaby nim nawet gdyby na Camp Nou miał przyjechać Manchester United albo Chelsea. To jasne, że presja leży po ich stronie. My podchodzimy do tego dwumeczu ze spokojem, bez żadnej presji i postaramy się ich zaskoczyć. Uważam, że na boisku wszystko się może zdarzyć. Skoro dotarliśmy aż do ćwierćfinału Ligi Mistrzów, teraz wszystko jest możliwe.

PS: Dokładnie rok temu grał pan z Barceloną na Camp Nou jeszcze w barwach Arsenalu Londyn.
Tak, to był mój pierwszy mecz z Barceloną, ale nie wspominam go dobrze, bo przegraliśmy 1:4. Wtedy nie wykorzystaliśmy naszych szans i awansowała Barca. Jestem pewien, że teraz z Szachtarem będzie to już zupełnie inne spotkanie.

PS: Po tamtym meczu wie pan już jak grać przeciwko mistrzom Hiszpanii?
Na pewno najważniejsza jest koncentracja i pozytywne myślenie. Wystarczy jeden błąd, który może drogo kosztować. Wiem jednak, że stać nas na bardzo dobry wynik, a poza tym czeka nas jeszcze drugie 90 minut w Doniecku.

PS: Trudno gra się na Camp Nou?
Tak. Trzeba nie tylko zmierzyć się z piłkarzami znakomicie wyszkolonymi technicznie, ale także tysiącami kibiców, którzy wspierają swój zespół. Jednak w tym sezonie zdarzyły się trzy czy cztery mecze, w których Barca miała spore problemy grając na własnym stadionie. Poza tym nasz zespół udowodnił już, że potrafi wygrywać z Barceloną na Camp Nou (3:2 w fazie grupowej sezonu 2008/09 – przyp. red.), a od tamtego czasu Szachtar stał się jeszcze silniejszym i bardziej doświadczonym  zespołem.

PS: Szachtar jest silniejszą drużyną niż Arsenal w tej chwili?
(uśmiecha się) Nie wiem czy możemy się porównywać, za Arsenalem stoi historia i tradycja… Uważam, że my gramy na bardzo wysokim poziomie.

PS: Obok Tottenhamu, Szachtar jest największą niespodzianką tej edycji Champions League.
Wszyscy tak mówią, ale ja się z tym nie zgadzam. Widzę codziennie jak pracują moi koledzy, jaki prezentują poziom, więc uważam, że to normalne, iż dotarliśmy do tego etapu rozgrywek. Mamy naprawdę bardzo dobrych zawodników. Według mnie takie myślenie wynika z faktu, że niewiele osób z Europy Zachodniej ogląda mecze ligi ukraińskiej i nie zdaje sobie sprawy z jej poziomu. Dlatego postrzega się nas jako rewelację. A dla mnie nie jest to żadna niespodzianka. Zasłużyliśmy na to ciężką pracą. Poza tym Szachtar ma już doświadczenie w Europie, zdobył niedawno Puchar UEFA.

PS: A zatem kolejnym celem jest wygranie Ligi Mistrzów?
W dalszej perspektywie na pewno tak, ale na razie będzie o to niezwykle trudno. Tak czy inaczej jesteśmy doskonale przygotowani, znamy swoją wartość i, kto wie, może sprawimy niespodziankę w dwumeczu z Barceloną.

PS: Na kogo trzeba szczególnie uważać?
Na pewno groźny jest środek pola: Xavi, Iniesta, którzy inicjują akcje. Oczywiście Messi, Villa, Pedro. Każdy z nich w pojedynkę może przesądzić o losach meczu.

PS: Jak czuje się pan na Ukrainie?
To mój pierwszy sezon, ale widzę, że wszyscy są ze mnie zadowoleni. Ja też czuję się bardzo dobrze. Zależy mi na zdobyciu mistrzostwa, a jesteśmy już bardzo blisko tytułu, do tego dalej gramy w Champions League. Nie mogę narzekać.

PS: Podpisał pan z Szachtarem 4-letni kontrakt, a później?
Być może przedłużę umowę z klubem, ale jeszcze zbyt wcześnie, by o tym mówić, zresztą ta decyzja nie będzie zależeć tylko ode mnie, ale też od władz klubu. Na pewno nie chcę wracać do Brazylii. Nigdy nie występowałem tam w żadnym klubie z najwyższej klasy rozgrywkowej. Doskonale czuję się w Europie, znam tutejszy futbol, który bardzo mi się podoba i nie chcę się stąd ruszać.

PS: Chciałabym jeszcze spytać o kontuzję sprzed trzech lat, przez którą nie mógł pan grać przez rok. Czy podczas meczów nadal ma pan w głowie tamten obrazek, jest strach?
Nie, absolutnie nie. To już przeszłość. Zapomniałem o tym zdarzeniu i gram jak gdyby nigdy nic się nie stało. Żal mi tylko, że nie mogłem wystąpić na mistrzostwach Europy.

Rozmawiała Barbara Bardadyn
31 marca 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz