wtorek, 13 lipca 2010

CAMPEONES DEL MUNDO




IKER CASILLAS
Real Madryt
7/0

Na początku turnieju krytykowany za obecność podczas meczów swojej narzeczonej, dziennikarki stacji Telecinco, Sary Carbonero. – Kiedy ja grałem na mundialu w 1950 miałem za bramką 40 narzeczonych – bronił Ikera Antoni Ramallets. Za fenomenalną grę w fazie pucharowej, a zwłaszcza podczas finału, już nikt nie powie o nim złego słowa. A jego łzy po golu Andresa Iniesty i po końcowym gwizdku oraz podziękowania w formie pocałunku dla Carbonero na zawsze zapiszą się w historii hiszpańskiej piłki. Odpowiedzialność to jego dewiza. Wielki kapitan. Wielki bramkarz. Bez wątpienia jest uosobieniem reprezentacji.


JOSE REINA
Liverpool FC
0/0

Największy żartowniś w drużynie. Dusza towarzystwa. Gdy Hiszpania wracała do Madrytu z Pucharem Europy, to właśnie Pepe był wodzirejem imprezy na Plaza de Colon. Uznawany za znakomitego bramkarza, specjalistę od bronienia rzutów karnych. – W wieku 13 lat wyszedłem  z domu i wiedziałem, że będę golkiperem. Pole bramkowe jest jak moje mieszkanie, a wyjścia z bramki to jakby przejście do salonu, który z kolejnymi meczami poznajesz coraz lepiej – opowiadał Pepe, syn Miguela Reiny, byłego bramkarza m.in. FC Barcelona i Atletico Madryt, który pochodzi z Kordoby. Stąd ogromne zamiłowanie Pepe do flamenco. Ale uwielbia też Beatlesów, dlatego z Liverpoolu nie zamierza ruszać się przynajmniej do 2016 roku.


VICTOR VALDES
FC Barcelona
0/0

Zawsze uznawany był za najsłabsze ogniwo FCB, a przecież w Primera Division od dwóch sezonów wpuszcza najmniej goli… Mimo to na mundialu przypadła mu niewdzięczna rola tylko trzeciego golkipera. Jego przekleństwem jest fakt, że przyszło mu żyć w czasach Casillasa i Reiny. Poza boiskiem bardzo uważnie śledzi wyścigi Formuły 1. Czyta książki biograficzne i ogląda filmy dokumentalne. Zakochany w Indiach. Interesuje go wszystko, co jest związane z tym azjatyckim krajem. Niezwykle ceni Mahatmę Gandhiego oraz – z uwagi na religijność –  Jana Pawła II. Jako dziecko uczył się grać na pianinie, której to umiejętności nie zapomniał do dziś.


ALVARO ARBELOA
Real Madryt
1/0

Uwielbia japońską kuchnię, książki historyczne, kino (jego film nr 1 to „Gladiator” Ridleya Scotta), a w telewizji zazwyczaj ogląda popularny amerykański serial „The Wire” („Prawo ulicy”). Zawsze ma przy sobie iPoda, a w nim utwory m.in. Shakiry, Robbie Williamsa czy słynnej madryckiej formacji El Canto del Loco. Uprawia koszykówkę i tenis. A wolny czas poświęca żonie i urodzonej w kwietniu córeczce Albie.


SERGIO RAMOS
Real Madryt
7/0

Typowy sewilijczyk. Uwielbia flamenco (jego ukochani wykonawcy to La Niňa Pastori oraz Camaron de la Isla) oraz korridę (raz został nawet ukarany przez Real Madryt, ponieważ podczas meczu swej drużyny kiedy musiał pauzować z powodu kartek, w przerwie opuścił trybuny Santiago Bernabeu, by zdążyć na występ swego przyjaciela torreadora). Ponadto interesuje się modą. Gra w golfa i tenisa. Ma dziesięć tatuaży, z których każdy posiada szczególne znaczenie, m.in. data urodzenia jego rodziców i dwóch braci. Jeden z nich, Rene, jest reprezentantem Sergio. Gdy tylko może odwiedza rodzinne miasto.


CARLES PUYOL
FC Barcelona
7/1

Ma pięć tatuaży. Bardzo dba o formę fizyczną: obok treningów i zajęć na siłowni od wielu lat regularnie ćwiczy pilates. Joan Capdevila powiedział przed mundialem, że jeśli Hiszpania zdobędzie mistrzostwo świata, trzeba mu będzie ogolić głowę. – Najpierw wygrajmy, a później niech no tylko spróbuje… – odpowiedział Puyol. Przygodę z piłką rozpoczynał od gry na pozycji bramkarza, a zanim trafił do FCB występował na prawym skrzydle, w Barsie czasem ustawiany był też na prawej obronie. Z Gerardem Pique tworzy najlepszy duet stoperów na świecie. Razem rozegrali już blisko 80 spotkań. – W trakcie meczów rozmawiamy nieustannie. Często muszę go upominać, żeby nie zapuszczał się za bardzo do przodu, ale kiedy wynik jest już dla nas bardzo korzystny, nie stronimy nawet od żartów – opowiada Carles.


GERARD PIQUE
FC Barcelona
7/0

Podczas meczu ze Szwajcarią jeden z rywali przeorał mu korkiem twarz, w spotkaniu z Hondurasem najpierw doznał urazu jamy ustnej, a później piłka z całą mocą uderzyła go w przyrodzenie. Hiszpańska prasa błyskawicznie, pół żartem pół serio, okrzyknęła go mięczakiem (el pupas), ale Gerard Pique to walczak jakich mało. Zawsze wsadzi głowę tam, gdzie inni nie mają odwagi. Zawsze mówi to, co myśli. Poza tym jest największym celebrytą spośród hiszpańskich piłkarzy. Artystyczne sesje fotograficzne, okładki pism, kampanie reklamowe – to jego żywioł. Na szczęście jest nim również futbol.


RAUL ALBOL
Real Madryt
0/0

W Valencii przylgnęła do niego ksywka Chori (od Chorizo, tradycyjnej hiszpańskiej kiełbasy). – Przypuszczam, że dostałem ten przydomek z sympatii – uśmiecha się Albiol. –  Ayala i Baraja mówili mi, że jestem długi jak kiełbasa. W Realu i w reprezentacji też się to przyjęło. Ale jeśli zwracają się tak do mnie osoby, które mnie cenią i szanują, nie przeszkadza mi to. Jest wielu „choris” w świecie futbolu – opowiada hiszpański stoper. W 2004 roku uległ poważnemu wypadkowi samochodowemu, na skutek którego nie było wiadomo, czy w ogóle będzie mógł chodzić.


JOAN CAPDEVILA
Villarreal CF
7/0

Przed mundialem mówiło się, że jest najsłabszym ogniwem reprezentacji Hiszpanii i że być może będzie tylko zmiennikiem Alvaro Arbeloi. Nic bardziej mylnego. Doświadczony Capdevila udowodnił, że jest nieoceniony i jako jeden z trzech piłkarzy La Roja (obok Casillasa i Pique), rozegrał wszystkie mecze od początku do końca. – Dopóki nie wyrzucą mnie z reprezentacji zrobię wszystko, by utrzymać mój poziom i nadal dostawać powołania. Dla mnie to największe wyróżnienie. Każdy mecz jest dla mnie kolejnym wyzwaniem. Chciałbym rozegrać co najmniej 75 spotkań w kadrze. To jest mój następny cel – mówi 32-letni obrońca.


CARLOS MARCHENA
Valencia CF
3/0

Spokojny, zrównoważony i z pewnością jeden z najmniej medialnych piłkarzy La Roja. Skrupulatnie chroni życie prywatne. Jego zdjęć nie sposób znaleźć w kolorowych magazynach. – Sprawiam wrażenie osoby bardzo poważnej i formalnej, ale mam mnóstwo defektów – zaznacza Marchena. – Bardzo lubię uczyć się nowych rzeczy, poznawać nowe miejsca, jednak najwięcej czasu poświęcam przede wszystkim moim bliskim i chcę, aby moje życie prywatne było szanowane. W Valencii nikt nie zna nas, piłkarzy, od strony skandali – mówi doświadczony obrońca.


SERGIO BUSQUETS
FC Barcelona
7/0

Na pewno jedna z rewelacji mistrzostw świata, piłkarz, który bez problemu udźwignął ciężar zastąpienia Marcosa Senny. Vicente del Bosque nie może się go nachwalić. Podczas turnieju powiedział nawet, że gdyby znów mógł grać w piłkę, chciałby być jak Sergio Busquets. „Gra jakby miał 32 lata” – mówiono po meczu z Portugalią. Jego dojrzałość jest zadziwiająca, a przecież 16 lipca skończy dopiero 22 lata. W ciągu dwóch lat z zupełnie anonimowego zawodnika wyrósł na gwiazdę. Mimo to pozostał skromnym, normalnym człowiekiem.


XAVI HERNANDEZ
FC Barcelona
7/0

Kiedy zaczynał swoją przygodę z futbolem był napastnikiem. Urodzony w Terrassie piłkarz nie wierzył, że wielka FC Barcelona może kiedykolwiek wyciągnąć po niego rękę. Dziś trudno wyobrazić sobie kataloński klub, ale też reprezentację Hiszpanii, bez genialnego rozgrywającego (chociaż  w niedawnym wywiadzie dla hiszpańskiego Canal Plus wyznał, że był moment, kiedy chciał zostawić Barsę...). Xavi jest osobą dość skrytą, wolny czas najchętniej spędza w domu z bliskimi. Uwielbia oglądać filmy,  grać w piłkarzyki oraz.. analizować mecze.


ANDRES INIESTA
FC Barcelona
6/2

Nieodłączny kompan Xaviego. Piłkarz od zadań specjalnych. Tylko on potrafi strzelić decydującego gola w ostatnich minutach (finał Holandia – Hiszpania) czy wręcz ostatnich sekundach meczu (półfinał Champions League Chelsea – FCB). Jego hobby? Całymi dniami może oglądać mecze, również swoje, często nawet zaraz po powrocie do domu. Jest fanem katalońskiego rockowego zespołu Estopa, z którego muzykami łączy go serdeczna przyjaźń. „Jedyny piłkarz  FC Barcelona, na którego nigdy nie świeci słońce” – żartują w Hiszpanii.


XABI ALONSO
Real Madryt
7/0

Uosobienie elegancji i spokoju. Xabi to człowiek bardzo rozważny, inteligentny, ambitny. Gdy podpisał kontrakt z FC Liverpool, postanowił zamieszkać z dala od rodaków, żeby szybciej opanować język angielski. Interesuje się między innymi kulturą starożytnego Rzymu i historią. Dużo czyta. Studiował marketing i zarządzanie na uniwersytecie w San Sebastian, a później także w Liverpoolu. Prywatnie przyjaciel Mikela Artety, z którym kopał piłkę od najmłodszych lat. Brat Mikela Alonso, zawodnika CD Tenerife oraz syn słynnego Periko Alonso.


JAVI MARTINEZ
Athletic Bilbao
1/0

- To pewne, że nie zagram na mundialu ani jednego meczu od pierwszej minuty – mówił przed wylotem do Republiki Południowej Afryki. Nie pomylił się, ale mimo to 21-letni pomocnik Athletic Bilbao ma przed sobą wspaniałą przyszłość, co niejednokrotnie udowadniał w sezonie ligowym. Nic więc dziwnego, że Jose Mourinho chciałby go ściągnąć do Realu Madryt. Jak niemal każdy piłkarz uwielbia grać na PlayStation (dzięki czemu zyskał przydomek „lew z playstation”), jednak nieobce są mu też książki, które pożera wręcz tonami. Do RPA zabrał trylogię „Millennium”. Poza tym podziwia Pau Gasola.


CESC FABREGAS
Arsenal Londyn
4/0

W trakcie mistrzostw głośno skarżył się, że dostaje za mało minut, że nie jest przyzwyczajony do siedzenia na ławce. Hiszpańscy komentatorzy jeszcze na długo przed mundialem mówili, że przy Xavim nie ma szans na grę w podstawowym składzie, a jednocześnie występować nie mogą. Cesc zesłanie na ławkę zniósł jednak dzielnie, a swoją szansę dostał nie raz. Twierdzi, że gdyby nie był piłkarzem, studiowałby na INEF (polski odpowiednik Akademii Wychowania Fizycznego). Godzinami może grać na PlayStation i oglądać seriale. Jego ulubione to: „Lost”, „Prison Break” i… „Gotowe na wszystko”.


DAVID SILVA
Valencia CF
2/0

Kolekcjonuje.... buty. Często chodzi do kina, zazwyczaj ze swym bratem Nando. Nie lubi teatru, ale czasem chodzi na musicale. I uwielbia Michaela Jacksona. Za swoją najlepszą cechę uważa pracowitość. – Praca jest podstawą do tego, żeby osiągnąć jakikolwiek cel – mówi Silva. Wada? – Prawdopodobnie fakt, że jest bardzo uparty. Niemniej uważam, że czasami nie jest to negatywna cecha – ocenia urodzony na Wyspach Kanaryjskich pomocnik, który po wakacjach przeniesie się do Manchestru City. Jego matka Eva ma korzenie japońskie, stąd nieco orientalne rysy na twarzy piłkarza.


DAVID VILLA
FC Barcelona
7/5

Zabrakło mu jednego gola, aby zostać samodzielnym królem strzelców mundialu, ale i tak nie może narzekać. Został już najlepszym hiszpańskim strzelcem w historii występów na mistrzostwach świata. Prywatnie jest przyjacielem Fernando Alonso, który podobnie jak El Guaje, jest Asturyjczykiem. Jego piłkarskim idolem jest Luis Enrique, również Asturyjczyk oraz Quini, legenda Sportingi Gijon, którego Villa jest wychowankiem. Wolny czas w pełni poświęca rodzinie. Z żoną Patricią ma dwie córki: 5-letnią Zaidę oraz niespełna roczną Olallę, która dostała takie samo imię, jakie nosi żona Fernando Torresa, która jest przyjaciółką Patricii.


FERNANDO TORRES
Liverpool FC
7/0

Krytykowany przez cały turniej za nieskuteczność i wytrwale broniony przez selekcjonera oraz kolegów. Jego słabsza forma spowodowana przebytą kontuzją, nie zabrała mu bynajmniej miejsca wśród najlepszych napastników świata. Torres uwielbia kino i muzykę. W 2003 roku wystąpił w teledysku do piosenki „Ya Nada Volverá A Ser Como Antes” jednego ze swoich ulubionych zespołów El Canto del Loco, zresztą przyjaźni się nawet z jego wokalistą Danim Martinem. Gościnnie pojawił się również w komediowym filmie „Torrente 3: El protector”, a pod koniec ubiegłego roku ukazała się jego autobiografia „El Niño: My Story”.


FERNANDO LLORENTE
Athletic Bilbao
1/0

W Republice Południowej Afryki miał swoje pięć minut, które wykorzystał najlepiej jak potrafił. Udowodnił, że rzeczywiście ma lwie serce („Lwy” to przydomek Athletic Bilbao). Na powołanie pracował uczciwie przez cały rok. Był na Pucharze Konfederacji, później nagle zniknął z kadry, ale Del Bosque bacznie obserwował tego blisko dwumetrowego napastnika siejącego postrach na San Mames i ostatecznie zabrał go na mundial. Przywiązuje ogromną wagę do swych korzeni (jego ojciec pochodzi z Nawarry, matka z La Rioja.


PEDRO RODRIGUEZ
FC Barcelona
5/0

Nieśmiały i skromny. Ma ogromny szacunek do dziennikarzy i nigdy nie odmawia wywiadu. Aż trudno uwierzyć, że jeszcze dwa lata temu grał w trzecim zespole FC Barcelona, a dziś jest mistrzem świata. Zasłynął z tego, że jako pierwszy piłkarz w historii futbolu w ciągu jednego roku zdobywał gole w sześciu różnych rozgrywkach. Niestety, nie udało mu zdobyć bramki na mundialu, ale bardzo szybko zyskał zaufanie Vicente Del Bosque i zanotował dwa bardzo dobre występy od pierwszych minut.


JESUS NAVAS
Sevilla FC
3/0

Poza boiskiem niezwykle nieśmiały, ale na murawie pokazuje na co go stać. Jego ataki prawym skrzydłem są imponujące. W kadrze zadebiutował zaledwie osiem miesięcy temu i szybko zyskał zaufanie trenera. Navas urodził się w andaluzyjskim mieście Los Palacios y Villafranca, a w Sevilli gra od 15. roku życia. Jeszcze do niedawna cierpiał na zespół lęku napadowego związany z opuszczaniem rodzinnych stron, z tego powodu czasami dochodziło wręcz do ataków przypominających padaczkę. Często musiał nawet opuszczać treningi tylko dlatego, że odbywały się poza Sewillą. Na szczęście ma to już za sobą.


JUAN MATA
Valencia CF
1/0

Na zgrupowaniach i w samolotach, podczas gdy większość kolegów ogląd filmy, on najchętniej czyta, wręcz pożera książki. Do jego ulubionych autorów należą Haruki Murakami, Paul Auster, Jorge Luis Borges i Isabel Allende. Uwielbia również poezję: uczęszczał nawet na warsztaty, recytując Lorkę, Salinasa, Benedettiego... Kolekcjonuje koszulki, medale i trofea. Poza futbolem, wolny czas spędza na grze w golfa, tenisa i ping-ponga. Ostatnio zaczął interesować się korridą – ze względu na tradycje rodzinne. Studiuje marketing i wychowanie fizyczne na Uniwersytecie Camilo Jose Cela w Madrycie.


VICENTE DEL BOSQUE
selekcjoner

Absolutne przeciwieństwo swego poprzednika Luisa Aragonesa, który zawsze szalał przy ławce rezerwowych. Del Bosque to spokojny, rozważny, ciepły i serdeczny człowiek, który dla każdego ma dobre słowo. Dżentelman w każdym calu. Taki dobry wujek, któremu można wypłakać się na ramieniu. Miłośnik korridy. Jednym z jego przyjaciół jest torreador Santiago Martin „El Viti”, który podobnie jak del Bosque urodził się w Salamance. Wielka przyjaźń łączy go również z Jose Antonio Camacho. Obiecał, że jeśli Hiszpania zdobędzie Puchar Świata, zgoli swoje słynne wąsy.

Barbara Bardadyn
12 lipca 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz