czwartek, 5 sierpnia 2010

THOMAS N’KONO





PRZEGLĄD SPORTOWY: Czy reprezentacja Kamerunu jest w stanie kryzysu?
THOMAS N’KONO: Jest w przebudowie, a to zupełnie inna sprawa. Na pewno trzeba zmienić wiele rzeczy, a to należeć już będzie do zadań nowego selekcjonera. Trzeba tylko zaczekać. Rekonstrukcja tej drużyny na pewno jest niezbędna.

PS: Na mundialu Kamerun przegrał wszystkie mecze.
Jeśli drużyna zajmuje ostatnie miejsce w grupie, to oznacza, że gdzieś zostały popełnione błędy i że przygotowanie do turnieju nie było dobre. Ja już sześć miesięcy temu alarmowałem, że w reprezentacji jest problem, ale nikt mnie nie słuchał. I stało się tak, jak się stało.

PS: Jakie błędy popełnił zatem Paul Le Guen?
Selekcjoner musi przede wszystkim wiedzieć w jaki sposób zarządzać grupą piłkarzy. Jeśli tego nie potrafi, pojawia się problem. Tym bardziej jeśli mówimy o tak ważnym turnieju, jakim są mistrzostwa świata, gdzie wszyscy muszą być zmobilizowani, zjednoczeni i darzyć siebie wzajemnym zaufaniem. Trzeba wytworzyć pozytywną atmosferę, umieć motywować. Jeśli ktoś tego nie potrafi – jest problem.

PS: Dlaczego drużyny afrykańskie poniosły klęskę na turnieju organizowanym na swojej ziemi? Oczekiwania były ogromne.
Z mojego punktu widzenia problem z zespołami afrykańskimi polega na wyborze trenerów. Nie można wziąć szkoleniowca z zagranicy, który w trzy miesiące ma stworzyć drużynę zobligowaną do wygrywania wszystkiego. To nierealne. Na sukces pracuje się latami. Trener musi w pierwszej kolejności poznać swoich zawodników, wybrać odpowiedni system gry i systematycznie formować drużynę. Nigeria miała nowego trenera. Podobnie Kamerun i Wybrzeże Kości Słoniowej. Jedyną reprezentacją, która wyróżniała się na tym tle była Ghana, ponieważ Milovan Rajevac pracuje z tą drużyną już prawie dwa lata. Dlatego spośród wszystkich afrykańskich reprezentacji osiągnęła najwięcej. To normalne.

PS: Czy to oznacza, że Ghana jest w tej chwili najlepszą drużyną na Czarnym Lądzie?
Nie, to nie ma nic wspólnego z byciem najlepszym. Po prostu Ghana jest zespołem dużo lepiej zorganizowanym niż pozostałe. Ale ja już przed mundialem mówiłem, że Ghana rozegra bardzo dobry turniej.

PS: Carlos Kameni nie zagrał w RPA ani minuty. W bramce zastępował go Souleymanou Hamidou, na co dzień grający w tureckim Kayserisporze. Czy w takim układzie Kameni nadal jest najlepszym afrykańskim golkiperem?
Trudno to ocenić, tym bardziej, że nie jest doceniany tam, gdzie być powinien, czyli na boisku. A fakt, że gra w Europie, w silnej lidze hiszpańskiej i że jest podstawowym bramkarzem drużyny, coś przecież oznacza i nadaje rangę. Nie wiem dlaczego nie był podstawowym bramkarzem reprezentacji.

PS: Odkrył pan jakiś bramkarski talent podczas tych mistrzostw świata?
Hmm… Podobał mi się Eduardo z Portugalii. Zagrał bardzo dobrze, pewnie. Był rewelacją turnieju. W reprezentacji kontynuował to, co w trakcie całego sezonu pokazywał w swoim klubie... Ja zawsze powtarzam, że wygrywa ta drużyna, która ma najlepszego bramkarza. I proszę bardzo, wygrała Hiszpania. Ale muszę też wyróżnić Maartena Stekelenburga. To w dużej mierze dzięki niemu Holandia dotarła do finału.

PS: Czy Iker Casillas jest bramkarzem perfekcyjnym?
Na tej pozycji nikt nie jest perfekcyjny. Zawsze trzeba coś poprawiać, doskonalić, stale pracować. Nikt nigdy nie opanował bramkarskiego fachu do perfekcji. Jednak nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Casillas jest w czołówce najlepszych bramkarzy. To, co pokazywał w fazie pucharowej mundialu zasługuje na najwyższy podziw. Jego interwencje wielokrotnie okazywały się kluczowe. Potwierdził swoją klasę i wielkość.

PS: Trzech najlepszych bramkarzy według Thomasa N’kono to…
W tej chwili, mając w pamięci jeszcze mecze mundialowe, powiem, że Casillas, Stekelenburg i Eduardo.

PS: Kojarzy pan polskich bramkarzy?
Znam Fabiańskiego, ponieważ często oglądam mecze Arsenalu oraz oczywiście Dudka. Dudek to zawodnik bardzo doświadczony, który doskonale spełnia swoją rolę zmiennika Casillasa. A wiedząc, że i tak nie będzie się grało, jest to zadanie niezwykle trudne.

PS: W Anglii występuje jeszcze dwóch polskich bramkarzy: Tomasz Kuszczak w Manchestrze United i Wojciech Szczęsny w Arsenalu.
Niestety nie znam ich, ale mogę powiedzieć tylko, że dla młodych zawodników najważniejsze jest, by grać, grać i jeszcze raz grać. Siedząc na ławce na pewno nie będą się rozwijać, nie będą doskonalić swoich umiejętności, a co za tym idzie nie będą właściwie oceniani przez innych. Błędy eliminuje się wraz z kolejnymi rozegranymi meczami.

PS: Pamięta pan jeszcze mecz z Polską na mundialu w 1982 roku?
Oczywiście, że tak. To było bardzo trudne spotkanie. W pierwszej połowie dominowała polska drużyna, ale w drugiej to my byliśmy zdecydowanie lepsi i zasłużyliśmy na wygranie tamtego meczu, a tak skończyło się bezbramkowym remisem…

PS: O obecnej reprezentacji Polski z pewnością niewiele pan wie?
Z tego co pamiętam ostatni mecz Kamerunu z Polską miał miejsce jakieś pięć, sześć albo i więcej… chyba nawet osiem lat temu (w 2001 roku – przyp. red.). Na pewno znów padł remis 0:0.

PS: Teraz polska drużyna wygląda już zupełnie inaczej. Są w niej praktycznie sami młodzi piłkarze, przygotowywani pod kątem mistrzostw Europy. Jakiego meczu spodziewa się pan zatem tym razem?
Na pewno będzie zupełnie inny od tamtego sprzed lat. Reprezentacja Kamerunu będzie musiała zmienić swoją filozofię gry, z tego co pani mówi, polska drużyna też jest w fazie przebudowy. Dlatego to będzie eksperyment, pewnego rodzaju test dla obu drużyn.

PS: Pomówmy na koniec o Espanyolu. Jak postrzega pan drużynę w obliczu nowego sezonu?
Cały czas się przygotowujemy. Pracujemy nad wieloma aspektami. Zespół jest w dobrej formie, ale cały czas poprawiamy te elementy, które w ubiegłym sezonie nie funkcjonowały tak jak powinny. Na pewno będziemy chcieli poprawić 11. miejsce z minionych rozgrywek.

PS: Z klubem pożegnał się Raul Tamudo i Nico Pareja. Trener Mauricio Pochettino przyznaje, że bardzo zaskoczyła go sprzedaż argentyńskiego stopera. Czy wraz z jego odejściem Espanyol rzeczywiście dużo stracił?
Nigdy nie wiadomo. To jest futbol i może wydarzyć się wiele rzeczy. Nico Pareja na pewno był dla nas bardzo ważnym piłkarzem, znakomitym obrońcą. Mam nadzieję, że jego odejście nie zaszkodzi drużynie, ale wręcz przeciwnie: inni będą musieli bardziej się starać, by godnie zająć jego miejsce i drużyna tylko na tym skorzysta.

PS: Uważa pan, że nadchodzący sezon w Primera Division znów będzie „cosa de dos”, że o mistrzostwo znów będą walczyć tylko FC Barcelona i Real Madryt?
Trudno powiedzieć. Na pewno te dwie drużyny bardzo dobrze się wzmocniły, ale liga hiszpańska jest niezwykle trudna, rywalizacja w niej jest ogromna. Dlatego mam nadzieję, że do wyścigu włączą się również inne zespoły. Przypuszczam, że będą to bardziej wyrównane rozgrywki niż to, co obserwowaliśmy w ubiegłym sezonie.

PS: Jakie cele stawia sobie Espanyol na ten sezon?
Na pewno chcemy zdobyć więcej punktów niż w ubiegłym. Bardzo chciałbym, aby drużyna mogła o coś walczyć, wygrać jakieś trofeum. Niemniej najważniejszą sprawą jest skonsolidowanie zespołu, stworzenie zgranego kolektywu oraz potwierdzenie, że to, co osiągnęliśmy w minionym sezonie nie było dziełem przypadku. Espanyol jest bardzo młodą drużyną. Trzeba będzie zobaczyć jak poradzą sobie ci młodzi zawodnicy, jak wkomponują się w zespół i czy nie przerośnie ich presja.

Rozmawiała Barbara Bardadyn
31 lipca 2010, godz. 0.30, Cornellà-El Prat, Barcelona

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz