piątek, 26 listopada 2010

OSMANY JUANTORENA




PRZEGLĄD SPORTOWY: Łukasz Żygadło jest pana najlepszym przyjacielem?
OSMANY JUANTORENA: Zawsze dzielimy pokój na zgrupowaniach, to fakt. Jest jednym z wielu, ponieważ do grona bliskich przyjaciół zaliczam również Riada i Raphaela, którzy są Brazylijczykami, więc chociażby ze względów kulturowych mamy ze sobą więcej wspólnego. 

PS: Dzielicie pokój, ale zauważyłam, że również na treningach ćwiczycie razem.
Tak. Trzymamy się razem. Wolny czas też często spędzamy wspólnie, na przykład wychodzimy na kolacje z naszymi żonami. Znamy się od trzech lat, odkąd jestem w Trydencie z tą różnicą, w Trentino gram dopiero od roku. W klubie zająłem miejsce Michała Winiarskiego, który dzielił pokój z Łukaszem, a kiedy on wrócił do Polski, Łukasz zapytał czy chciałbym zająć to miejsce. Zgodziłem się. I jak na razie nasze relacje układają się znakomicie.

PS: Pamięta pan co Łukasz mówił, jak się czuł, kiedy wrócił do Włoch po odsunięciu od reprezentacji?
Widziałem, że był bardzo przygnębiony, zmartwiony. Nie czytałem niczego na ten temat, ale Łukasz opowiadał, że w polskich mediach źle o nim mówiono, źle odebrano całą tę sytuację. Teraz, po kilku miesiącach, widzę, że czuje się znacznie lepiej. Zdaje się, że temat został już zamknięty.

PS: Pan najlepiej wie, jak czuje się zawodnik wyrzucony z drużyny narodowej.
Zgadza się. W moim przypadku wszystko potoczyło się nagle i wiem doskonale jak okropne jest to uczucie. Jednak sprawa moja i Łukasza są zupełnie odmienne. Motywy naszego rozstania z kadrą były różne. Ja zostałem uwikłany w coś, co nigdy nie miało racji bytu. Nigdy nie miałem nic wspólnego z dopingiem, nigdy nie przyjmowałem żadnych niedozwolonych substancji. Tak czy inaczej – jest to bardzo smutna sytuacja.

PS: Powtarza pan, że ta ponad dwuletnia dyskwalifikacja była niesprawiedliwa.
Tak. Światowa federacja siatkarska stwierdziła, że w moim moczu wykryto niedozwoloną substancję, ale ja nie wiem w jaki sposób ona znalazła się w moim organizmie! Nic nie mogłem zrobić i niesłusznie zostałem zdyskwalifikowany. Później wykonywaliśmy jeszcze badania i ich wyniki były negatywne. Sprawa trafiła przed trybunał w Lozannie, ale tam utrzymano sankcję. Prawie dwa i pół roku nie mogłem grać.

PS: Jak wyglądało pana życie w tym czasie?
Było bardzo ciężko. Nagle musiałem zrezygnować z tego, co nadawało sens mojemu życiu. Skończyła się rywalizacja, wyjazdy, wszystko. Moje życie nagle legło w gruzach. Z czasem zacząłem przyzwyczajać się do egzystowania poza drużyną. Rozpocząłem samodzielne treningi, grałem w siatkówkę plażową, żeby nie stracić formy. Pierwszy rok spędziłem na Kubie, a później przeniosłem się do Italii.

PS: W jaki sposób zarabiał pan na życie?
Mam stypendium przyznawane wszystkim reprezentantom na Kubie. Na szczęście po tamtej aferze nie odebrano mi go. Oczywiście, nie były to takie pieniądze, jakie otrzymują zawodnicy grający w siatkówkę profesjonalnie, ale mogłem przeżyć.

PS: Trudno było wrócić do gry?
Bardzo trudno. Zwłaszcza kiedy chcesz grać we Włoszech, gdzie poziom jest niezwykle wysoki i jeśli ktoś nie jest przygotowany pod względem fizycznym i mentalnym, ma naprawdę ciężko, by osiągnąć dobre wyniki.

PS: Wróci pan do reprezentacji?
Jeśli do mnie zadzwonią – tak, ale pod jednym warunkiem: że wszyscy zawodnicy będą mogli opuścić Kubę i grać w ligach zagranicznych. Nie może być tak, że ja byłbym jedynym występującym legalnie we Włoszech i w drużynie narodowej. Dla mnie jest to niesprawiedliwe. Jeśli to nie ulegnie zmianie, nie będę grał w reprezentacji.

PS: Pan opuścił Kubę legalnie, podczas gdy wielu zawodników musiało uciekać, by móc grać w Europie.
Tak. Ożeniłem z Włoszką i ten fakt bardzo mi pomógł. Mogłem bez problemu opuścić kraj i swobodnie mogę wracać na wyspę kiedy tylko chcę.

PS: Ma pan włoski paszport, zna perfekcyjnie język. Czuje się pan Włochem?
Nie. W środku na zawsze pozostanę Kubańczykiem.

PS: Pytam, ponieważ mówiło się, że może pan reprezentować Italię.
To dla mnie trudny temat. W tym momencie nie interesuje mnie to. Moją drużyną narodową jest Trentino Volley. Nie wiem, być może w przyszłości coś się zmieni, ale teraz nie chcę składać żadnych deklaracji.

PS: A reprezentacja Bułgarii?
Słyszałem o tym. Taka informacja pojawiła się w jakiejś gazecie, ale jest to totalna bzdura. Jestem Kubańczykiem. Nie mam nic wspólnego z Bułgarią. Gdybym zrezygnował z gry dla mojej reprezentacji na rzecz innego kraju, z punktu widzenia politycznego nie byłoby to dobrze widziane. Chciałbym wrócić do drużyny kubańskiej, ale w obecnej sytuacji widzę to w czarnych barwach. Jednak nie tracę nadziei.

PS: Uważa pan, że rzeczywiście coś może się zmienić na Kubie?
Mam nadzieję. Jednak mimo systemu politycznego, jaki mamy na Kubie, nasza siatkówka osiągnęła bardzo wiele. Zostaliśmy wicemistrzami świata, mając  w składzie wyłącznie zawodników grających w lidze kubańskiej, której poziom nie jest wysoki. To ewenement. Mamy znakomitych siatkarzy, ale jeśli nie będziemy się rozwijać, trudno nam będzie grać na światowym poziomie. Dlatego jedyne wyjście z tej sytuacji to występy za granicą.

PS: Proszę sobie wyobrazić jak silna byłaby reprezentacja Kuby, gdyby grał w niej pan oraz inni zawodnicy z Europy, którzy nie mogą włożyć narodowej koszulki.
Myślę, że oni mnie nie potrzebują. Mają Leona, Leala, którzy są bardzo silnymi zawodnikami. Jeśli wróciłbym do drużyny narodowej, na pewno bym nie grał. Siedziałbym na ławce (śmieje się).

PS: Był pan na jakimś meczu Kuby podczas mundialu?
Na spotkaniu z Brazylią w fazie grupowej w Weronie.

PS: Spodziewał się pan takiego sukcesu?
Wiedziałem, że Kuba może odegrać ważną rolę na tych mistrzostwach, ale przyznaję, że nie przypuszczałem, iż dotrze aż do finału.

PS: Która drużyna może w najbliższym czasie przerwać hegemonię Brazylii w światowej siatkówce?
Brazylia ma wielki zespół, rewelacyjnych zawodników, którzy grają sercem. Kuba także ma dobry zespół, ale brakuje jej otwarcia się na świat, o czym już mówiłem. Również Rosja dysponuje świetną drużyną, dla mnie jedną z najlepszych na świecie. Ale nie wiem co się dzieje z tymi zespołami kiedy stają naprzeciwko Brazylii. Zawsze przegrywają. Niemniej mogę powiedzieć, że za kilka lat Kuba będzie grała z Brazylią jak równy z równym.
                                                        
PS: Co powie pan o reprezentacji Polski?
W Japonii Polska zagrała wielki turniej. Jeśli się nie mylę, zajęła tam drugie miejsce. We Włoszech trafiła się wam trudna grupa, ale wydaje mi się, że polskim siatkarzom zabrakło przekonania, iż mogą rozegrać tak wspaniałe mistrzostwa jak cztery lata wcześniej. Spodziewałem się więcej po reprezentacji Polski.

PS: To prawda, że miał pan propozycje z polskich klubów?
Mówiło się o tym, jednak nie otrzymałem żadnej oficjalnej oferty.

PS: Chciałby pan zagrać kiedyś w naszej lidze?
Teraz jestem skupiony na Trentino, gdzie mam jeszcze 4-letni kontrakt. A później zobaczymy. Na pewno byłby to jakiś pomysł, ciekawe doświadczenie, bo polska liga jest jedną z najsilniejszych w Europie. Wszystko się może zdarzyć. Może już za rok klub będzie chciał się mnie pozbyć. Kto wie?

Rozmawiała Barbara Bardadyn
Listopad 2010, Łódź


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz