piątek, 18 czerwca 2010

ÁNGEL CAPPA




MAGAZYN SPORTOWY: Czy Argentyna może wygrać mundial?
ANGEL CAPPA: Myślę, że tak. Ma piłkarzy, którzy mogą zapewnić tytuł. Poza tym wygrywanie kolejnych meczów wzmacnia drużynę, dodaje jej jeszcze większej wiary we własne możliwości. Na razie nie jest to jeszcze gra na najwyższym poziomie, ale cieszy fakt, że reprezentacja Argentyny potrafi zdominować rywala i narzucić swoją grę. Uważam, że dotrze do finału.

Jak ocenia pan dotychczasowa pracę Diego Maradony?
Bardzo dobrze. Utrzymał fundament drużyny z eliminacji, postawił na kilku nowych zawodników. Jednak z dokonaniem pełen oceny należy poczekać do zakończenia mundialu. Na razie Argentyna grała z rywalami znacznie słabszymi od tych, z którymi mierzyła się podczas eliminacji. I widać, że teraz gra naszej drużyny jest bardziej spokojna, ułożona. Podczas eliminacji w każdym meczu reprezentacja znajdowała się w dużym niebezpieczeństwie, grała bardzo chaotycznie, bez pomysłu, była wręcz blisko braku awansu na mundial, co jeszcze bardziej wzmagało nerwowość w drużynie. Teraz wszystko wygląda już zupełnie inaczej.

Pan był na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku jako asystent Cesara Luisa Menottiego. Jak zapamiętał pan Maradonę z tamtego okresu?
Był jeszcze dość niedoświadczony, czego konsekwencje przyszło mu zapłacić (w przegranym 1:3 meczu z Brazylią w drugiej rundzie dostał czerwoną kartkę – przyp. red.). Już wtedy było widać, że jest to piłkarz niezwykle zdolny, ale zabrakło mu dojrzałości, którą wykazał się dopiero cztery lata później, gdy poprowadził Argentynę do mistrzostwa.

Przyjaźnicie się?
Nie jesteśmy w ciągłym kontakcie, rozmawiamy od czasu do czasu, ale łączą nas bardzo serdeczne relacje.

Czy Maradona jest dobrym trenerem?
Jest trochę za wcześnie, aby stwierdzić to z całą pewnością, ale jestem przekonany, że będzie bardzo dobrym trenerem.

Jego arogancja może mu pomóc, czy wręcz przeciwnie? Kilka dni temu powiedział, że „Pele niech wraca do muzeum”.
To są jego osobiste utarczki z Pele. Ja się do tego nie mieszam, ani nie komentuję. On jest dorosłą osobą, wie, co robi i mówi.

Przed mundialem zapowiedział, że jeśli Argentyna zdobędzie mistrzostwo, on rozbierze się w centrum Buenos Aires. Naprawdę jest zdolny, by to zrobić?
To już trzeba by jego o to pytać. Ja nie mam w tym żadnego interesu, aby oglądać go nago, dlatego jest mi wszystko jedno.

Czy fakt, że piłkarze pracują z legendą, pomaga?
Nie. Ani nie pomaga, ani nie przeszkadza. Piłkarze potrzebują przede wszystkim dobrego trenera, nie mogą patrzeć na niego przez pryzmat jego przeszłości i tego, co osiągnął. To nie ma znaczenia.

To może być turniej Gonzalo Higuaina?
Rozpoczął ten mundial bardzo dobrze. Wprawdzie w pierwszym meczu nie udało mu się żadnej sytuacji zamienić na gola, ale zagrał znakomicie. W drugim spotkaniu zdobył trzy bramki. Na razie wszystko układa się po jego myśli. Jeśli Argentyna rzeczywiście zajdzie daleko na tym turnieju, mundial może należeć do niego i może nawet zostać królem strzelców. Na pewno jest jednym z kandydatów do tego tytułu. Zresztą on już udowodnił w Realu Madryt, że jest wielkim goleadorem i to nie tylko w ostatnim sezonie.

Jaka jest w takim układzie rola Leo Messiego? To on miał być przecież gwiazdą reprezentacji Argentyny…
Messi gra z charakterem, jest osią drużyny, wokół niego wszystko się skupia, od niego w dużym stopniu zależy gra i bez wątpienia jest ważną figurą zespołu, piłkarzem niezwykle szanowanym. W reprezentacji występuje na innej pozycji niż w klubie, ale spełnia swoje zadania równie dobrze i skutecznie jak w FC Barcelona.

Kto jest ważniejszy w tej drużynie: Maradona czy Messi?
Zawsze to piłkarze są ważniejsi od trenera, dlatego nie mam żadnej wątpliwości, że Messi. Ale jeśli Maradonie przyjdzie do głowy zostawić go na ławce albo zdjąć z boiska w trakcie meczu, wtedy to on będzie chciał być gwiazdą.

Przez pewien był pan trenerem południowoafrykańskiego klubu Mamelodi Sundowns, gdzie gra kilku reprezentantów RPA. Jak ocenia pan afrykański futbol? Czy dużo mu jeszcze brakuje do poziomu europejskiego i południowoamerykańskiego?
Bardzo dużo. Przede wszystkim brakuje doświadczenia. Futbol europejski przewyższa go co najmniej o sto lat. Musi minąć jeszcze bardzo dużo czasu, zanim jakaś drużyna z Afryki wygra mundial. Jeśli miałbym wybrać jedną, z którą na pewno trzeba się liczyć, wskazałbym Wybrzeże Kości Słoniowej. Nawet jeśli nie ugra nic na tegorocznych mistrzostwach to należy mieć ją na uwadze w najbliższej przyszłości. To bardzo dobry zespół ze znakomitymi piłkarzami.

Które reprezentacje zaliczy pan do grona faworytów?
Dla mnie, mimo nienajlepszego początku, faworytem nadal jest Hiszpania, oczywiście Argentyna, Niemcy, Holandia… Kto jeszcze? Żadna inna drużyna nie przychodzi mi w tej chwili do głowy…

A Brazylia?
No tak! Brazylia. Jak przystało na prawdziwego Argentyńczyka zapomniałem o Brazylii!

Co sądzi pan o drużynie Dungi?
Gra źle, ale ma świetnych piłkarzy, zdolnych przesądzić o losach meczu. Na przykład w meczu z Koreą Północną Brazylia grała znacznie gorzej niż przeciwnik, ale udało jej się rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść. Mecz sam w sobie był bardzo niedobry, nieciekawy, ale jego rezultat wprost przeciwnie. I to jest najlepsza charakterystyka obecnej reprezentacji Brazylii.

Rozmawiała Barbara Bardadyn
Czerwiec 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz