wtorek, 8 czerwca 2010

MARIO KEMPES





PRZEGLĄD SPORTOWY: Jak ocenia pan reprezentację Argentyny z Diego Maradoną w roli selekcjonera?
MARIO KEMPES: Cóż, właściwej ceny trzeba będzie dokonać dopiero po mistrzostwach świata. Teraz właśnie nadszedł czas prawdy. Eliminacje kosztowały Argentynę bardzo wiele wysiłku, jednak 11 czerwca cała rywalizacja rozpoczyna się na nowo. Mam nadzieję, że okres przygotowawczy do mundialu Maradona wykorzystał do maksimum, że udało mu się stworzyć naprawdę dobry zespół, zdolny walczyć o najwyższe cele.

PS: Czy Maradona jest dobrym trenerem?
Właśnie teraz się o tym przekonamy. To mundial zweryfikuje jego wiedzę i trenerskie umiejętności. Przez półtora roku jego pracy z reprezentacją trudno jest wyciągnąć odpowiednie wnioski. Wszystko okaże się po mistrzostwach świata.

PS: Podczas eliminacji reprezentacja Argentyny prezentowała się słabo, a Maradona był bardzo krytykowany.
To prawda, ale trzeba pamiętać też o tym, że eliminacje w strefie południowoamerykańskiej są jednymi z najtrudniejszych. Nie wolno całą winą obarczać trenera, bo wyniki zależą również od piłkarzy. Maradona przejął reprezentację w samym środku eliminacji. Wówczas próbował różnych wariantów, stworzył pewien zespół, ale na mundialu będzie to już zupełnie inna drużyna. Jestem o tym przekonany.

PS: Maradona nie powołał Javiera Zanettiego, ani Estebana Cambiasso, za co został skrytykowany przez Argentyńczyków. Czy to był błąd?
Nie wiadomo. Trudno to ocenić. Myślę, że Maradona sam najlepiej wie, jakich piłkarzy potrzebuje i czego od nich oczekuje. Stworzył swój schemat na mistrzostwa świata i jasne jest, że w jego obrębie nie mogli zmieścić się wszyscy piłkarze i nawet ci najważniejsi, najbardziej zasłużeni, musieli zostać pominięci.

PS: Ale według pana powinni znaleźć się w kadrze?
Nie wiem czy powinni, ale na pewno mogli się w niej znaleźć.

PS: Wielką niewiadomą pozostaje Leo Messi. Jego grą w FC Barcelona zachwyca się cały świat, ale istnieją obawy, czy równie zjawiskowo będzie grał na mundialu, ponieważ do tej pory w reprezentacji był ledwie cieniem samego siebie.
Mam nadzieję, że teraz to się zmieni i Messi zacznie wreszcie grać w reprezentacji tak jak w klubie. On jest tak wybitnym piłkarzem, że nie sądzę, aby miał problemy z przestawieniem się na grę w drużynie narodowej, tym bardziej w obliczu tak ważnego turnieju.

PS: A potrafi pan wytłumaczyć dlaczego Messi w reprezentacji nie jest tym zawodnikiem znanym z FCB?
Nie. Dla mnie jest to zupełnie niewytłumaczalne. Nie wiem, być może chodzi o atmosferę, o jakieś indywidualne potrzeby. Czasem jedni przyjeżdżają na mecze reprezentacji bardziej zmobilizowani, inni mniej, jedni z większą ochotą, inni z mniejszą, niemniej gra w koszulce narodowej zawsze powinna skłaniać do jak największego wysiłku oraz zaangażowania. Nie zawsze jednak wszystko wychodzi tak, jak powinno i nie tak jak chcemy.

PS: Maradona zabrał do RPA aż sześciu napastników. Co może pan o nich powiedzieć?
Wszyscy łącznie zdobyli w tym sezonie ponad 130 goli. To jest bardzo ważny, imponujący wynik. Teraz trzeba będzie zobaczyć jak Maradona ustawi swój zespół, jakim systemem będzie grał. Nie wiadomo czy wystawi dwóch czy trzech napastników. Na pewno będzie to drużyna grająca bardzo ofensywnie. Oczywiście, gwiazdą reprezentacji jest Leo Messi, ale nie wolno zapominać, że pozostali napastnicy są również piłkarzami z najwyższej półki, grającymi w najlepszych klubach świata i tak naprawdę każdy z nich może okazać się zawodnikiem decydującym. Wszystko zależeć będzie od ustawienia zespołu, taktyki i przede wszystkim wsparcia całej drużyny.

PS: Kto może zostać królem strzelców mundialu?
To jest loteria. Doprawdy trudno jest wytypować jednego piłkarza i nie będę się podejmował tego zadania. Nie mogę uprawiać futurologii. Równie dobrze mogę powiedzieć, że mistrzem świata zostanie Argentyna, a później okaże się, że nawet nie awansuje z grupy. Takie typowanie to jest bardzo skomplikowana sprawa.

PS: Najsłabszym punktem Argentyny wydaje się pozycja bramkarza. Zgadza się pan?
Nie, nie sądzę. Jeśli z jakiegoś powodu krytykowany jest bramkarz, to trzeba uważnie przyjrzeć się również obrońcom. Należy wziąć pod uwagę cały kontekst, a nie tylko jedną pozycje… Na przykład w przegranym 1:6 meczu z Boliwią w La Paz najlepszym piłkarzem Argentyny był bramkarz. Dlatego, krytykując bramkarza, trzeba jasno powiedzieć, że zawodnicy z pola też prezentują się źle.

PS: Jak postrzega pan odwiecznego wroga, czyli reprezentację Brazylii?
Brazylia pod kierownictwem Dungi nie prezentuje już jogo bonito (ładnej gry), jest zdecydowanie bardziej praktyczna. Taka jest wizja Dungi i jego praca, jak widać, przynosi znakomite rezultaty. Niemniej jesteśmy na mundialu, gdzie wszystkie drużyny są bardzo mocne.

PS: Czy Brazylia jest w tej chwili lepszą drużyną niż Argentyna?
Nie, absolutnie nie. Oczywiście, ranking FIFA wskazuje na coś zupełnie innego, ale nie sądzę, żeby oni byli od nas lepsi. Uważam, że są to dwie równorzędne reprezentacje, które rozegrają bardzo dobry turniej.

PS: Dokąd może zajść Argentyna?
Mam nadzieję, że jak najdalej, że poradzi sobie znacznie lepiej niż na mundialu w Niemczech sprzed czterech lat, ale liczę oczywiście na to, że zdobędzie mistrzostwo świata.

PS: Jeśli tak się nie stanie, Maradona zostanie zwolniony?
Trudno powiedzieć. Nie siedzę w głowie Julio Grondony (szef Argentyńskiej Federacji Piłkarskiej – przyp. red.), nie wiem, co on wymyśli. Wydaje mi się, że w przypadku jakiejś spektakularnej porażki, może tak się zdarzyć, ale z drugiej strony w trakcie eliminacji do mundialu, gdy sytuacja była już bardzo krytyczna i wszyscy wokół domagali się dymisji Maradony, on mimo wszystko pozostał na swoim stanowisku… Ale jeśli uda mu się zdobyć mistrzostwo świata, wówczas na pewno zostanie.

PS: Zdecydowanym faworytem w tym roku jest jednak Hiszpania.
To prawda. Jeśli zapytałaby mnie pani która reprezentacja jest najlepsza i która gra najładniejszy futbol: bez wahania odpowiadam, że Hiszpania. Hiszpanie grają bardzo pięknie, a przy tym niezwykle skutecznie. Bardzo trudno zabrać im piłkę. To jest drużyna, która ma ogromne szanse na to, by dotrzeć do finału i nawet go wygrać. Ale mundial to jest mundial. Tu może wydarzyć się wiele nieprzewidzianych rzeczy.

PS: Poza tym Hiszpanii do tej pory brakowało szczęścia w ważnych turniejach.
Zgadza się, ale nigdy wcześniej nie miała też tak wielkiej drużyny i tak wybitnych piłkarzy. Hiszpania do tej pory nie wygrała praktycznie niczego. Dwa lata temu udało się zdobyć mistrzostwo Europy i niemalże w tym samym składzie zagra na mundialu w RPA. To jest drużyna niezwykle mocna, w której rywalizacja jest ogromna. Zmiennicy są równie wartościowymi piłkarzami, jak ci grający w podstawowym składzie. Bazę reprezentacji stanowią zawodnicy FC Barcelona na czele z Xavim i Iniestą, których piłka słucha się jak nikogo innego na świcie. Wymiana podań w ich wykonaniu to jest maestria. Tutaj tkwi klucz do sukcesu Hiszpanii. Dlatego ta drużyna ma ogromne szanse na sukces, ale powtarzam, że mundial to turniej bardzo wymagający i nieprzewidywalny.

PS: Pan wystąpił na trzech mundialach, na dwóch z nich spotykał się z reprezentacją Polski. Podczas mistrzostw świata w Niemczech w 1974 roku drużyna Albiceleste była w grupie z Polską. Cztery lata później na turnieju w Argentynie obie reprezentacje spotkały się w drugiej fazie rozgrywek. Jakie wspomnienia zachował pan z tamtych meczów?
W 1974 roku Polska była drużyną niezwykle silną, właściwie nie do zatrzymania. Wtedy właśnie przegraliśmy 2:3, ale już w 1978 to my mieliśmy więcej szczęścia, udało nam się wygrać i wziąć odwet na tamten mecz sprzed czterech lat, w czym też miałem swój udział.

PS: Pamięta pan jeszcze polskich piłkarzy z tamtego okresu?
Oczywiście. Deyna, Lato, Żmuda… Nie mogę sobie tylko przypomnieć nazwiska tego potężnego bramkarza…

PS: Tomaszewski.
Dokładnie. Fantastyczny bramkarz.

PS: Po zakończeniu piłkarskiej kariery pracował pan jako trener i to w krajach dość egzotycznych: w Albanii, Wenezueli, Boliwii i Indonezji.
Tak. To rzeczywiście dość dziwne miejsca, ale i tam uprawia się futbol. A jak jest futbol, to człowiekowi sprawia to radość. Bardzo miło wspominam tamten czas, ale wcale na dobre nie zrezygnowałem z trenowania. Niewykluczone, że jutro na przykład podejmę się pracy w jakimś klubie. Nadal bardzo mnie to pasjonuje.

PS: Czym zatem zajmuje się pan obecnie?
Pracuję jako komentator w stacji ESPN w Stanach Zjednoczonych.

PS: Czyli będzie pan też komentował mecze mundialowe?
Wybieramy się do RPA, będziemy tak przygotowywać różne programy, ale nie będę komentował meczów, ponieważ nie mamy prawa do transmisji. Tak czy inaczej będę blisko reprezentacji Argentyny.

Rozmawiała Barbara Bardadyn
Czerwiec 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz