poniedziałek, 7 czerwca 2010

FERNANDO LLORENTE




PRZEGLĄD SPORTOWY: Co dla piłkarza Athletic Bilbao znaczy gra w reprezentacji Hiszpanii?
FERNANDO LLORENTE: Dla mnie jest to ogromnym zaszczytem, czymś niesamowitym, tym bardziej, że drużyna hiszpańska znajduje się w gronie faworytów do wygrania mundialu. Przez cały sezon ciężko pracowałem na to powołanie, a wcale nie było łatwo, ponieważ konkurencja jest ogromna. Moja praca przyniosła jednak owoce i teraz jestem tu gdzie jestem.

PS: W którym momencie sezonu pomyślał pan, że wyjazd na mundial jest już w zasięgu ręki?
To nie takie proste, ponieważ ten rok był dość skomplikowany. Grałem w Pucharze Konfederacji, po czym nagle przestałem dostawać powołania. Później w trakcie sezonu były takie chwile, kiedy byłem pewien, że trener mnie zauważy i znów zagram w reprezentacji, a wcale tak się nie stało. Dlatego zaciskałem zęby i pracowałem dalej z nadzieją, że moje nazwisko znajdzie się w końcu na liście piłkarzy powołanych na mistrzostwa świata. I tak się stało, uwierzono we mnie.

PS: O to miejsce walczył pan z Alvaro Negredo.
Tak. Był jeszcze Dani Güiza, ale rywalizowałem głównie z Negredo, ponieważ jesteśmy zawodnikami o bardzo podobnej charakterystyce.

PS: Selekcjoner Vicente del Bosque gra tylko jednym napastnikiem. Trudno będzie wygrać walkę z Davidem Villą i Fernando Torresem?
Rzeczywiście na razie trener wystawia tylko jednego napastnika, najczęściej jest to Villa, ale tak naprawdę nie wiem jak będzie to wyglądało podczas mundialu. Kiedy Fernando Torres będzie już gotowy na sto procent, wówczas może będziemy grać dwoma napastnikami. A ja ciężko pracuję, daję z siebie wszystko i mogę grać zarówno w duecie z Villą, jak i Torresem. Ale o ustawieniu i tak zdecyduje trener.

PS: Jak czuje się Fernando Torres?
Dobrze, trenuje już z drużyną, powoli powraca do formy i niebawem na pewno znów będzie grał na wysokim poziomie.

PS: Podkreśla pan, że jest innym napastnikiem od tych będących w reprezentacji od lat.
Tak, jestem zupełnie innym typem piłkarza niż David Villa i Fernando Torres. Jestem wysoki, z łatwością mogę walczyć o górne piłki, grać jeden na jednego, a przy stałych fragmentach gry być tym decydującym zawodnikiem, kończącym akcję.

PS: Joaquin Caparros, trener Athletic Bilbao, dawał panu jakieś rady przed wyjazdem na zgrupowanie?
Nie. Mówił jedynie, aby wykorzystał tę szansę maksymalnie, abym czerpał radość z gry i z przebywania z drużyną. I to właśnie robię. Ale również bardzo dużo się uczę. I to od wszystkich zawodników.

PS: Jak postrzega pan Javi’ego Martineza, klubowego kolegę, który podobnie jak pan na mundial pojedzie po raz pierwszy i jest debiutantem w reprezentacji?
Bardzo dobrze. On posiada ogromną łatwość asymilacji, znakomicie odnajduje się w nowych sytuacjach. Javi to piłkarz wyróżniający się na tle innych reprezentantów. Gram z nim od kilku lat, znam go doskonale i uważam, że jest to jeden  z najlepszych defensywnych pomocników. Piłkarz, który gra dla drużyny i może bardzo dużo wnieść do reprezentacji. Jestem o tym przekonany.

PS: We wtorek Hiszpania zagra z Polską. Jakie znaczenie ma dla was ten mecz?
Bardzo ważne, ponieważ będzie ostatnim spotkaniem przygotowującym do mundialu. Bardzo nam zależy na jak najlepszej grze, chcemy pokazać, że jesteśmy perfekcyjnie przygotowani na mistrzostwa świata.

PS: Wie pan coś o polskiej drużynie?
Niestety nie… nawet nie kojarzę nazwisk piłkarzy… Przykro mi.

PS: Jak ocenia pan grupowych rywali Hiszpanii: Chile, Honduras i Szwajcarię?
Z pozoru jest to bardzo łatwo grupa, ale nie możemy być za bardzo pewni siebie i do każdej z drużyn musimy  podchodzić z szacunkiem. Jakiś czas grałem przeciwko Chile, był to zresztą mój debiut w reprezentacji i – mówiąc prawdę – jest to rywal dość niewygodny. Mają szybkich piłkarzy, którzy zawsze walczą o każdą piłkę, poza tym pracują ze znakomitym trenerem, jakim jest Marcelo Bielsa. Na pewno nie będzie to łatwy mecz. Z kolei Szwajcaria i Honduras są drużynami znacznie słabszymi od Chile, ale na mundialu nie wolno lekceważyć żadnego przeciwnika, bo każdy z nich może skomplikować wiele rzeczy.

PS: Wszystko wskazuje na to, że w drugiej rudzie Hiszpania spotka się z Brazylią bądź Portugalią…
Myślę, że nie wolno skreślać Wybrzeża Kości Słoniowej, które ma przecież wielką drużynę. Ale na razie nie myślimy o drugiej rundzie. Skupiamy się na pierwszych trzech meczach, a później zobaczymy, jak ułoży się sytuacja w grupach.

PS: Hiszpania jest mocniejsza od Brazylii?
O tym przekonamy się na mundialu.

PS: Jak radzicie sobie z ogromną presją panującą w Hiszpanii?
W ogóle jej nie odczuwamy i jest to bardzo pozytywne. Skupiamy się wyłącznie na sobie. Wierzymy w naszą pracę, wierzymy w siebie. Przejmujemy się tylko sobą, a nie rywalami.

Rozmawiała Barbara Bardadyn
2 czerwca, Schruns, Montafon, Austria

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz