poniedziałek, 14 czerwca 2010

THIERRY HENRY



PRZEGLĄD SPORTOWY: Czy bezbramkowy remis z Urugwajem bardzo was rozczarował?
THIERRY HENRY: Na pewno trochę tak, ponieważ chcieliśmy jak najlepiej rozpocząć ten turniej. Jednak mecz RPA z Meksykiem również zakończyłem się remisem, dlatego nasz wynik nie jest taki zły. Wiedzieliśmy, że Urugwaj ma niezwykle mocną drużynę i że, aby wygrać, musieliśmy stworzyć sobie mnóstwo sytuacji. Prawda jest taka, że mieliśmy więcej okazji niż oni, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Teraz nie ma sensu już tego roztrząsać, trzeba skupić się na spotkaniu z Meksykiem.

PS: Nie da się ukryć, że Francja nie należy do grona faworytów. Co się dzieje z tą drużyną?
Nie uważam, by działo się coś złego. Owszem, kwalifikacje do mundialu nie były najłatwiejsze, ale teraz jesteśmy już na turnieju. Zaczęliśmy od remisu, lecz mamy nadzieję na znacznie lepszą grę, niż ta, którą prezentowaliśmy przed mistrzostwami. Czekają nas dwa bardzo trudne mecze z silnymi reprezentacjami. Zrobimy wszystko, aby oba wygrać. Mając taki potencjał nie możemy pozwolić sobie na porażkę.

PS: To dziwne, Raymond Domenech także twierdzi, że nie ma powodów do niepokoju i że jest zadowolony z postawy drużyny…
Tak jak powiedziałem wcześniej, mamy bardzo dobry zespół i naszym celem jest krok po kroku awansować do kolejnych rund turnieju. Osobiście mocno wierzę, że Francja odnajdzie wreszcie swój właściwy rytm i zajdzie bardzo daleko.

PS: Jak daleko?
Mistrzostwa świata to specyficzny turniej, na którym tak naprawdę nie ma jasno określonych faworytów. Wszystkie drużyny startują z tego samego poziomu, wszystkie mają równe szanse. Każdy zespół walczy, daje z siebie wszystko, by ich kraj mógł być z niego dumny i każdy marzy o tytule mistrza świata. I my nie jesteśmy tu wyjątkiem. Ja miałem szczęście wygrania mundialu, dlatego przeżywam to wszystko jeszcze intensywniej.

PS: A jeśli Francja nawet nie wyjdzie z grupy? Będzie to porażka?
Słowo „porażka” nie istnieje w naszym słowniku. Wszyscy widzimy siebie w następnej rundzie.

PS: Jaka jest atmosfera w zespole?
Bardzo dobra. Ciężko pracowaliśmy przygotowując się do mundialu, a teraz wszyscy jesteśmy w stu procentach skoncentrowani na najbliższym meczu z Meksykiem. Owszem, pojawia się lekki niepokój, ale nie jest to nic negatywnego, wręcz przeciwnie: oznacza, że chcemy szybko zapewnić sobie zwycięstwo i zrobimy wszystko, żeby tak się stało.

PS: Trener Domenech mówi, że ten mecz będzie decydujący.
Wbrew temu, co sądzi wiele osób, wcale nie jesteśmy w łatwej grupie. Meksyk posiada silną drużynę z wieloma utalentowanymi piłkarzami i na mundialach zazwyczaj dobrze sobie radzi. Przygotowujemy się do tego meczu bardzo starannie, analizując mocne strony i tych kilka słabszych, które mają. Wiemy, że musimy być maksymalnie skoncentrowani jeśli chcemy wygrać ten mecz. A chcemy.

PS: Rozmawiał pan o tym spotkaniu z Rafaelem Marquezem, kolegą z Barcelony?
Żartowaliśmy na ten temat jeszcze przed zakończeniem sezonu ligowego. Rafa to świetny, trudny do pokonania piłkarz i jeden z najważniejszych w reprezentacji Meksyku, co zresztą pokazał w meczu z RPA, w którym strzelił gola. Doznał jakiegoś urazu, ale mam nadzieję, że zdąży wykurować się na czas i zagra przeciwko nam. Byłoby bardzo ciekawie zobaczyć go po drugiej stronie barykady. I oczywiście jestem przekonany, że Francja pokona Meksyk.

PS: Katlego Mphela, napastnik reprezentacji RPA, powiedział tak: „Nie sądzę, by Francja była silna. Jej piłkarze są starzy”. Czy wiek może stanowić jakiś problem?
Nie zgadzam się z tą teorią dotyczącą wieku. To dalekie od prawdy jeśli porównamy drużynę francuską z innymi grającymi na tym mundialu. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że skupiamy na sobie znacznie większą uwagę z racji tego, że zakwalifikowaliśmy się na mistrzostwa przez baraże. Ludzie pewnych rzeczy łatwo nie zapominają… Z drugiej strony wiemy, że oczekiwania wobec drużyny, która zdobyła mistrzostwo świata są ogromne. Kiedy zaczniemy wygrywać, wiele z tych negatywnych opinii przestanie mieć rację bytu. Najważniejsze są zwycięstwa. Do tego jesteśmy zobligowani.

PS: Został pan pierwszym Francuzem, który na mundialu występuje po raz czwarty. Jakie cele indywidualne wyznacza pan sobie na tym turnieju?
To dla mnie wielki zaszczyt i ogromna osobista satysfakcja, jednak muszę szczerze przyznać, że nie przywiązuję dużej wagi do indywidualnych statystyk. Jedyne co mnie najbardziej interesuje to pomoc mojej drużynie w wygrywaniu i dostarczenie wszystkim kibicom jak najwięcej radości.

PS: Czy wyjaśniło się już coś w sprawie pana przyszłości? Od miesięcy spekuluje się o pańskim odejściu do New York Red Bulls…
W tej chwili w ogóle nie mam czasu, by myśleć o przyszłości. Z FC Barcelona mam ważny kontrakt do czerwca 2011 roku.

Rozmawiała Barbara Bardadyn
Czerwiec 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz